Skuszona rozmiarem skrzynki kazałam kierowcy zajechać do zamku, trochę się zdziwiliśmy stanem i zamku i kesza. Skrzynka to teraz butelka, która początkowo miałam za śmieć
A rodowita ketrzynianka wspomniała, że owszem była tutaj w restauracji kiedyś ale nigdy nie zwróciła uwagi, że coś takiego wystaje z pomiędzy drzew. Dzięki za kesza :)