Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu Zagadka Gdyńska - nr 3    {{found}} 39x {{not_found}} 2x {{log_note}} 1x  

2731234 2018-04-13 19:15 Dombie (user activity1928) - Znaleziona

Zbliżająca się kolejna wizyta służbowa w Gdańsku skłoniła mnie do tego, żeby wreszcie połączyć ten wyjazd z trochę większym keszowaniem niż jeden, czy dwa strzały. Pewnie gdybym znajdował się w jakiejś innej miejscowości, zdecydowałbym się na nocną łazęgę w towarzystwie własnych myśli, co ostatnio sprawia mi więcej przyjemności niż kiedykolwiek. Ale, że znajdowałem się w Trójmieście, własne myśli miały bardzo silnego konkurenta w osobie Lady Moon. Niewielu konkurentów zdołałoby pokonać własne myśli, ale Lady Moon nie miała z tym kłopotów:)A ponieważ - nakręcony nieoczekiwanymi wyimkowymi sukcesami w Gdańsku - zainteresowałem się również wyimkami z Gdyni (znanymi jako Zagadki Gdyńskie) i odniosłem pewne sukcesy wirtualnie przeczesując tutejsze ulice, to umówiliśmy się z Lady na łazęgę po Gdyni. Wyspowiadałem się jej z moich zagadkowych sukcesów i poprosiłem, żeby zarekomendowała kilka innych miejsc, które moglibyśmy odwiedzić przy okazji. I tak oto w piątek trzynastego zameldowałem się na Grabówku, gdzie zaczęliśmy naszą eskapadę!

Zagadki były tą częścią dzisiejszego programu, która znalazła się na liście dzięki moim sukcesom w wirtualnym zwiedzaniu Gdyni dzięki uprzejmości powszechnie znanego wujka. Byłem zaskoczony, że udało mi się wyszperać tak wiele tych wyimków. Szczególnie jeden z nich napawał mnie wielką radością (ale o tym w swoim czasie). Ale też poświęciłem na to naprawdę sporo czasu. Kesze staram się zawsze logować bardzo skrupulatnie w takiej kolejności, w jakiej je podejmowałem, starannie notując rzeczywisty czas podjęcia. W przypadku tych zagadek z dość zrozumiałych powodów zmieniam to podejście i loguję je według ich numerków i w zupełnie innej kolejności niż faktyczna kolejność podejmowania. Myślę sobie, że skoro ja je odnalazłem w guglu, to i innym się to uda:)Historyjki, które nas spotkały w miejscach ukrycia są już jak najbardziej prawdziwe, a niektóre były dość zabawne. W tym miejscu wszystko wydawało się pod pełną kontrolą do momentu, kiedy nie sięgnąłem ręką tam, gdzie powinien być kesz. Niestety - trafiłem na pustkę. Macnięcie w lewo, i w prawo i głębiej... i nic! Ale nie zamierzałem się poddać tak łatwo. Zaatakowałem miejsce skryjówkowe z drugiej strony, gdzie teoretycznie można się było łatwiej dostać do strefy, w której mógł się znajdować kesz, ale tam wcale nie było tak lekko i przyjemnie ze względu na dość nieprzyjaźnie nastawione berberysy. Lady Moon wypatrywała go od góry i w pewnym momencie usłyszałem jej radosne "widzę go!". Dalej już było prosto - sięgnąłem tam, gdzie widziała go Lady, a ona naprowadziła moją macającą dłoń we właściwe miejsce i po chwili ściskałem w dłoni prześliczne i jakże klimatyczne schowanko. Schowanko, które przeczy twierdzeniu, że mikrus nie może być piękny i klimatyczny.

Już wpisaniu stwierdzamy, że skoro on tak spada tam, gdzie był, to trzeba mu znaleźć nowe miejsce. Szybko improwizujemy odpowiednie akcesoria i znajdujemy keszowi nową, naszym zdaniem bezpieczniejszą skryjówkę. Ale o tym to już zapewne napisze Matka Założycielka.

Ja dziękuję za ślicznego kesza z bardzo dużą znakomitą!