W ramach akcji "Walcząc ze skutkami powodzi". Kiedy zobaczyliśmy kesza przeszedł nas smutek. Leżał cały w wodzie, wydobycie go z jeziora to jedno. Wewnątrz pływało wszystko, po pokrywkę pełen był wody. Ponieważ podeszliśmy do niego niemałym spacerkiem trzeba było wymyśleć serwis bez osprzętu jaki w aucie wozimy. Kiedy alex22 wypisywał nowy prowizoryczny logbook, Marcin za pomocą piasku wysuszył wnętrze pojemnika. Teraz czysty i suchy kesz czeka na następnych zdobywców. Dziękujemy, pozdrawiamy, zapraszamy:) Ania i Marcin