Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu Dziewięć Wrót Królestwa Cieni    {{found}} 22x {{not_found}} 1x {{log_note}} 2x Photo 4x Galeria  

2520576 2017-06-27 20:30 rekomendacja Dombie (user activity1928) - Znaleziona

Dzisiaj po pracy znalazłem wreszcie trochę czasu na lokalne keszowanie. Ułożyłem sobie ambitny plan przewidujący odwiedzenie kilkunastu keszy - nie wszystko się wprawdzie udało, ale generalnie popołudnie było bardzo udane .

Nareszcie docieram do miejsca, z którym wiążę dziś największe oczekiwania. Bardzo lubię mroczne, cmentarne klimaty i bardzo lubię Matkę Założycielkę tego kesza, która tworzy najlepsze kesze w mrocznych, cmentarnych klimatach. A na dodatek - z przyczyn różnych -dawno nie miałem okazji, żeby tych Twoich wspaniałych klimatów doświadczać, moja droga Lady Moon. Po cichu liczę, że wkrótce będę miał okazję, żeby wreszcie wrócić do Podziemnej Gdyni, którą kiedyś zacząłem poznawać, a której nie dane mi było jeszcze poznać do końca... Póki co jednak mogę sobie pozwolić tylko na tego jednego kesza - z trochę innej bajki niż Podziemna Gdynia, ale może nawet z bajki, która jest jeszcze bliższa moim zamiłowaniom...

Analiza mapki wskazuje na to, że dotarcie do kesza wymagać będzie małego spacerku przez las. Mam tylko nadzieję, że uda się uniknąć przedzierania przez jakieś gęste, obleśne krzole. Wiem, że to zupełnie popsułoby mi cały klimat. Bardzo chciałbym, żeby był to stary las, pełen niepokojącej ciszy przerywanej niekiedy tajemniczymi odgłosami. Oczywiście nie ma mowy, żebym udał się tam zbyt późno. Nawet w dzień, taka wyprawa w pojedynkę, jest dla mnie i dla mojej wyobraźni doświadczeniem ekstremalnym. Pod pewnymi względami bardziej przerażającym niż - nie przymierzając - włażenie nad jakiś most nad przepaścią.

Początkowo nie wygląda to dobrze. Dojeżdżam w rejon kesza polną drogą odbijającą od drogi nr 214, po wschodniej stronie Jeziora Wielkiego. W pewnym momencie od kesza (a właściwie Kaplicy) dzieli mnie niecałe 600 metrów, ale to co widzę po swojej lewej stronie całkowicie mnie zniechęca. Muszę poszukać czegoś lepszego - choćbym miał iść znacznie dłuższą trasą. Postanawiam zdać się na intuicję i szukam. Po chwili jadę już przez las, niby patrząc na Garniera, ale bardziej kierując się świadomością, że mój cel jest... gdzieś tam... Wreszcie docieram do miejsca, z którego do kesza jest niecałe 300 metrów! Na dodatek wygląda na to, że końcową część drogi trzeba będzie pokonać idąc dość rzadkim, całkiem dorosłym, głównie bukowym lasem Dokładnie tak sobie to wyobrażałem. Wokół panuje cisza. Słychać tylko czasem delikatny plusk wody w jeziorze, a niekiedy jakieś dziwne, niezidentyfikowane dźwięki, które trudno mi powiązać z jakimkolwiek znanym źródłem. Jestem całkiem sam i to powoduje we mnie niesamowity przypływ adrenaliny. Muszę powstrzymywać wyobraźnię, muszę trzymać ją na wodzy - w przeciwnym razie za chwilę nie będę w stanie zrobić kolejnego kroku w kierunku celu... Wreszcie dostrzegam ją między drzewami. W lesie jest już szaro, choć jeszcze nie ciemno. To dobrze - w przeciwnym razie też musiałbym się poddać... Na miejscu zaglądam do środka. Stoję tak przez chwilę. Wsłuchuję się w ciszę. Odrobinkę uwalniam wyobraźnię. Tylko odrobinkę. To i tak wystarczy... Wreszcie decyduję, że już czas na rycinę z wiadomej strony... Księgę odnajduję bardzo szybko. Mam wrażenie, że to ona mnie przywołała, a nie ja ją odnalazłem...Jest dokładnie taka, jak sobie to wyobrażałem...

Niesamowite... Genialne... Przejmujące miejsce. To jest absolutna dzisiejsza kulminacja. I jest dokładnie tak, jak miałem nadzieję, że będzie...

Dziękuję Ci Lady Moon!