Podczas spaceru córcia dopytywała o jakiś kesz wieloetapowy, a najbliższy był ten
Ciekawe miejsce i fajne maskowanie. Drugi etap namierzony bezbłędnie przez córcię. Do obliczeń już potrzebny był mózg mój. Dawno temu takiego wzoru używałem do symulacji fontann, kropla po kropli
Trochę się obawiałem ich dokładności, zwłaszcza że po dotarciu na finał trudno nam było wypatrzyć pojemnik, choć w sumie wiedziałem co to pewnie będzie. W końcu się jednak udało znaleźć klimatyczny finał. Bardzo dziękujemy za super zabawę.