Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu Punkt adopcyjny PSnRZ    {{found}} 57x {{not_found}} 1x {{log_note}} 0x Photo 1x Galeria  

2433269 2017-04-08 01:20 Dombie (user activity1928) - Znaleziona

Po traumie związanej z pewnym pomnikiem (a właściwie jego sąsiedztwem) mieliśmy nadzieję na małe oczyszczenie dusz w miejscu przepełnionym empatią (tak mniej więcej zinterpretowałem opis kesza i jego przesłanie). Na nasze (a w szczególności na moje) nieszczęście postanowiliśmy dotrzeć tutaj chyba od niewłaściwej strony. Zaparkowaliśmy bowiem keszowóz przy ulicy Przejazdowej (tak mniej więcej w punkcie N 52° 09.930'  E 20° 46.072') bo jakoś nam się nie chciało robić wielkiego objazdu i lubimy sobie nocą połazić - jakoś lepiej się wtedy rozmawia. To błąd - osobiście zdecydowanie odradzam i zachęcam do zrobienia małej pętelki (oczywiście jeśli jedzie się od strony Parzniewa, bo z innych kierunków sprawa jest prostsza). Można wtedy - zdaje się - wykonać prawie-drive-ina. My musieliśmy wykonać długi spacer przez niekończący się parking TIRów i jakieś składowisko urządzeń Miejskiego Zakładu Oczyszczania w Pruszkowie odbywający się w rytm przerażającego łomotu dobiegającego z okolicznych instalacji przemysłowych najróżniejszego typu. Mnie takie klimaty sprowadzają na krawędź najgorszej depresji a potem szepczą wprost do mózgu jak mantrę polecenie "KROK DO PRZODU!". Werrona zaś ma tak nieprzebrane pokłady pozytywnego myślenia, że zaczyna sobie liczyć naczepy albo zachwyca się różnymi kolorami kontenerów na odpady i potem mówi, że jej się podobało.

Co gorsza, kiedy przyszło do szukania kesza znowu okazało się, że trzeba to robić na poziomie, na którym sika i defekuje wszystko, co chodzi po naszej planecie, dodatkowo balansując na krawędzi jakiegoś podejrzanego cieku (nawet nie nazywam go "wodnym" bo wody to on zapewne nie posmakował przynajmniej od końca XIX stulecia.

I tak oto magia, której doświadczyłem w kilku miejscach w Podkowie Leśnej dostała obuchem w łeb już w pierwszych dwóch miejscówkach Proszkowa...

Raczej cieszyłem się, że w końcu wróciliśmy do keszowozu, ale dziękuję i tak. Czasem może trzeba przypomnieć sobie, że świat, w którym mieszkamy jest bardzo daleki od doskonałości. Wtedy bardziej docenia się miejsca magiczne...