Zagadka ciekawa, ja się nie będę czepiał. Intuicyjnych miejsc ukrycia kesza koło konika jest ci dostatek, a i gapiów nie brakuje. Dziś (trzecie podejście) padał deszcz, więc swoboda szukania była większa i nareszcie się udało. Kesz ma się dobrze, te grosiki się tam chyba mnożą... Żeby koń się napił, to musi zeskoczyć, albo - co bardziej realne - zostać zrzucony
Dzięki za skrzyneczkę