O termach słyszałem już wszędzie. Wjeżdżając do miasta zauważyłem informację o zamku. Szybko odpaliłem keszowy program. Gdy odświeżała mi się mapa, myślałem, że wyskoczy mi tyle keszy, że nie zauważę od razu jakiegoś z zamku (o ile by wyskoczył :D). Okazało się, że w promieniu kilkudziesięciu km pojawił się tylko jeden - właśnie zamkowy.
3 minuty później parkowaliśmy już pod zamkiem. Zrobiliśmy keszową rundkę dookoła zamku (odczekaliśmy, aż strażnik kesza skończy przerwę na fajkę), trochę fotek i potem spacerkiem po lody.
Duże te termy. Dziękuję!