2010-09-10 12:55
Kwasiek
(715)
- Znaleziona
Dla mnie to była największa mordęga w dziejach keszowania. I choć ze zlokalizowaniem i wyciagnięciem nie było problemu, to odłożenie na miejsce tak, by nikt nie zauważył, to była prawdziwa katorga. Co chwilę ktoś siadał na ławce z widokiem na miejsce, przechodził obok albo karmił gołębie zaraz przy drzewie. Siedziałem tam z 40 minut czekając na dobry moment.