Sarna złowiona. Tutaj to dopiero na miejscu człowiek sobie uświadamia że trzeba przejść kawał drogi
Zdobywając kesza kiedy ma się ograniczony czas nogi mogą rozboleć nawet jeśli kawałek podjedzie się autem. Zakazu wjazdu do lasu wprawdzie nie zauważyłem ale wolałem odpuścić.
Miejscówka fajna ale wydaje mi się że raczej dla miejscowych i czasem zagubionych grzybiarzy bo jest na tyle daleko oddalona od głównego duktu (i tak schowana )że raczej wątpię by z premedytacją podjechał tutaj ktoś inny niż keszer. Ja ją dodaje do miejsc na potencjalny piknik ;-)