2016-10-10 12:30 issoria (1524) - Znaleziona
Do następnego kesza trzeba było przejść przez całą szerokość szaroburego, wciągającego niczym rasowe bagno i klejącego jak pierwszej jakości glina pola. Do tego znów zaczęło padać. Wuzet brnął dzielnie... Chyba szybciej przebierał nogami, że się w tej brei nie utopił. Ja na chwilę przystanęłam, nie wiedząc, czy to już ten moment kiedy się trzeba rozpłakać, czy wołać o pomoc, ale stopień utopienia butów w błocku przybierał na sile, więc zdecydowałam się po prostu stamtąd ewakuować. A na koniec się okazało, że poszliśmy i tak nie do tego kesza, co chcieliśmy... Tak czy owak - i tak by trzeba było przez błocko.
Z wuzetem, dzięki!