Szukaliśmy dobre półtora godziny. Przepłaciliśmy to sztabami po krzakach i jarzynach. W lecie cały teren jest okropnie zarośnięty i znalezienie kesza to jest wyzwanie. Do tego początek był ciężki bo Kocica zaproponowała - idźmy na gore na przełaj przez las.... Tego tez nie próbujcie
pot, krew i łzy.... Dziękujemy za wyzwanie i pozdrawiamy. Zabieramy resoraka i wsadzamy zapalniczkę całkiem nieużywana, o tyle się może przydać ze tutaj jest miejsce na ognisko!