Azymut i metry wczytane - pora udać się na spacer. Na "kordach" zatoczyliśmy kilka kółek i... nic. Musieliśmy wspomóc się małą podpowiedzią.
Kordy okazały się trochę przestrzelone, ale wiadomo - środek lasu nie wróży nigdy nic dobrego. Chociaż kompasowo też azymut odbiegał od keszowego miejsca.
Ale ważne, że znalezione. Nawet maskowanie miało pasażera na gapę.
Dziękuję!