Kordy policzone błyskawicznie. Zostawiam auto i dalej z buta stwierdzając, że przez chaszcze się nie pcham - lepiej wpław! Tym bardziej, że dziś jakieś +25st. Do rzeki wszedłem w miejscu gdzie muł sięgnął mi ponad kolana! A jajka metr dalej były już mokre
Ale spoko, idę dalej. Mniej więcej po 15m stwierdziłem brak telefonu na pokładzie, i tu w głowie narodziło się pytanie: w aucie czy wpadł do rzeki?? Postanowiłem sprawdzić najpierw auto - uff, jest. No to z powrotem hop do wody, tym razem już nie zatapiajac się w mule ale jajka znów mokre, a co tam... Jak doszedłem pod kordy to naprawdę MEGA uśmiech zagościł na mojej twarzy! Jatar, extra miejscówkę wyczailes, nie znałem jej i widać bardzo zapomniane miejsce. Kesz od razu wpadł w oko, zabrałem resoraka dla synka zostawiając klucz francuski którym już się nie bawi.
Dzięki wielkie za kesza, za miejsce zostawiam reko!