ostatnia skrzyneczka na dzisiaj. Troszeczkę zmyliło mnie te zdjęcie, ale Żona zachowała czujność:) czyli Married w formie:) dzień zakończyliśmy mini ogniskiem przy zatoce, w której nie było wody tak jak w bunkrze przynajmiej nie tyle ile powinno. Ognisko mile się przedłużyło przez pogodę, która dopisała i powrót odbył się w ciemnościach roświetlanych latarką przy odgłosach dzikiej natury :)