Wpisy do logu UCHANIE - grodzisko 32x 1x 0x
2015-08-27 12:42 ronja (17289) - Nieznaleziona
Hello,
Wysokie zielska (głównie pokrzywy) skutecznie utrudniały odszukanie punktu. W końcu się udało. 'Copies' przezornie został na ścieżce, jakby czuł, że będzie krucho. W skrytce pusto. Skupiłem się na grzebaniu, rękę miałem prawie po ramię. Zacząłem myśleć o reaktywacji i ... w tym momencie rozsadziło mi potylicę. I tylko szybki przebłysk: "widzę, czuję, stoję, ... bronić się" - wolną ręką zdążyłem podnieść plecak, by zasłonić głowę. Drugi szerszeń odbił się od niego. Nogi za pas, szerszenie zawróciły, ale jakoś udało się odgonić je plecakiem. Łeb puchnie, boli jak diabli. 'Copies' rwał do przodu profilaktycznie, na zapas 200 metrów do auta w miarę dobrze. Po drodze miły starszy człowiek dał nadzieję na jakieś leki w uchańskiej aptece. W tym wszystkim nie zapytałem o ośrodek zdrowia, ale zaczęło się robić już trochę bardziej średnio, to i priorytet leków wziął górę nad resztą. Gaz do dechy, apteka OK, pierwsze leki na ruszt. No i info - w Uchaniach jest ośrodek zdrowia i lekarz właśnie przyjmuje. Znowu gaz i potem już spokojniej, profesjonalnie, dłużej, z tym co potrzeba w żyłę, bezpiecznie. Niby nic, w końcu szerszenie co roku kogoś dziabią. Jednak dla niektórych spotkanie może mieć bardziej przykre skutki. A żeby było weselej, to nikt nie jest z tego grona wykluczony na zawsze Po wszystkim ocena możliwości: oddech OK, potylica spuchnięta, łapy chodzą i nadal boli (i tak będzie jeszcze długo) - trzeba wracać. Po drodze próby szukania tego, co przy drodze, ale jakoś tak już mniej ambitnie. Bardziej dla sprawdzenia, że nic się nie dzieje. Wracając do kesza: szerszenie mają chyba gdzieś w pobliżu gniazdo. Jeśli ktoś będzie rozważał reaktywację, niech bardzo uważa. Pzdr, Wojtek