W towarzystwie Anitki i Leo. Juz myślałem ze nie da rady, nijak łapy nie mogłem tam włożyć, nie mówiąc już o rzuceniu okiem... W końcu wykorzystalem kamerę w tel i za trzecim razem namierzyłem pojemnik. W dalszym ciągu nie mogłem sięgnąć wiec z pomocą przyszedł Leo, a raczej chorągiewka z jego przyczepki
I tym oto sposobem kesz wpadł w nasze ręce. Swoją drogą to bardzo przypalowe miejsce ukrycia, mnóstwo ludzi tu się kręci. Dzięki za kesza!