Tylu cegieł nie przerzuciłem przez całe moje krótkie, choć ciężkie życie! Poszukiwania trwały ok 30 min, po czym Kalemb chyba po raz oststni się schylił i wyjął kesza. Aż dziw, że pojemnik tyle przeżył w takich okolicznościach. Poszukiwania okraszone były nieustającym szczekaniem psa z pobliskiego domostwa, na szczęście był za potem i się nie przypałętał. Załapaliśmy się na nocny lot bocianów gniazdujacych na okolicznym kominie. Okorzec wyszarpnął naszywkę GC
wrzucił PTTK. Dzięi za kesza