Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Logs Lazaret    {{found}} 56x {{not_found}} 0x {{log_note}} 2x Photo 2x Galerij  

1609259 2015-03-07 11:59 Aanbeveling Nati. (user activity4856) - Gevonden

Piękny, słoneczny dzień. Wraz z HazelEyes przyjechałyśmy do Gdańska zdobyć kilka keszy. Nasi cicerones: MychaK i triPPer genialnie zaplanowali nam dzień. Każdy kesz po kolei był naprawdę świetny, znakomity, wywołujący ciarki, łezkę, radość, uśmiech. Aż do tej chwili... Nawet nie przypuszczałyśmy z Agatą, że wysiadając właśnie z samochodu uśmiechamy się po raz ostatni..., że po tej skrzynce nic nie będzie już takie samo...

Słońce na chwilę zaszło- jakby wiedziało co nas czeka...

Tylko Kasia zdążyła nam powiedzieć, że wszystko co zbędne mamy zostawić. Długopis w kieszeń, pieczątka w kieszeń, ruszamy.. Aaaa! Jeszcze latarki wypadałoby wziąć, tej! Cofka do auta po źródło światła. Przed nami góra, wejście betonowe jakby? E tam, taki tam urbeksik, ale żeby od razu zostawiać wszystko co zbędne? O co tej Kasi chodziło? Hmm...

Jesteśmy w środku. Agata, Jacek i ja. Kasia została na zewnątrz, "dla bezpieczeństwa" -zdążyłam tylko usłyszeć. "Czy oni czasem troszkę nie przesadzają?" Niczego nieświadoma opowiadam moim towarzyszom, jak to w Poznaniu chciałam zdobyć kesza we forcie, gdzie trzeba się było wczołgać do takiej małej jamki, i gdy się już wczołgałam, do klaustrofobicznego pomieszczenia, pod ziemią, to zgasła mi latarka. Byłam sama, towarzysze na zewnątrz, a ja w akcie paniki nie mogłam znaleźć w tych egipskich ciemnościach wyjścia. Po czworakach, ciągle trafiałam na ścianę. Nagle stanęłam jak wryta. Przed nami tylko wąska gardziel, identyczna jak w moich wspomnieniach z Poznania. Biorę oddech i pytam Jacka, czy przegapiłyśmy podpowiedź, czy trzeba wejść TAM? Ano trzeba :/

Agata zagląda, ja zaglądam... Tylko nie to- myślę sobie, nie znów to! Nie wejdę tam, po prostu nie wejdę. A jak mi dupa utknie? A jak cycki nie przejdą? A jak latarka znów zgaśnie??? E-e... nie dam rady. Agata oznajmia, że również czuje strach, że paraliżuje ją ta wąska gardziel.

Wycofujemy się. Znajdujemy się w pomieszczeniu, gdzie normalnie stoimy, wyprostowani. Patrzę na Agatę, Agata na mnie, patrzę na Jacka, znów na Agatę. Ściągam kurtkę. Jacek robi wielkie oczy. Ściągam chustę- Jacek robi większe oczy. Agata ściąga kurtkę... "No co? Jak Ty idziesz, to ja też!" - tak, to prawdziwa przyjaźń. Jak się bać, to tylko razem.

Ściągam sweterek... Jacek ma już chyba wytrzeszcz Zostaję w krótkim rękawku, ale tylko na chwilę. Odwracam sweterek na lewą stronę, zakładam. Wiążemy z Agatą włosy, latarki w rękę, tudzież na głowę, idziemy. Ja pierwsza. Kładę się na brzuch i zaczynam czołgać. Agata za mną. Strach ścisnął mi gardło.

"Mamo, tato, kocham Was"

"Agatko, cieszę się, że jesteś tu ze mną".

Jacek przywołuje mnie do porządku. Biorę się w garść i czołgam się dalej. O kurw...de, kogoś tu zasypało! Tu jest część ludzkiej garderoby! Wdech, wydech. Wdech, wydech. Wdeeech, wdeeeech, wdeeech... WYDECH! Nie zapomnij o wydechu! AAAA, przecież to element z podpowiedzi. Ufff, czyli skrzynka!

Dalej ledwie co pamiętam. Pamiętam skrzynię, pamiętam zawartość.

"Agatko, moja pieczątka została w kurtce".

"Mój długopis też". 

"Jacku? Pójdziesz?"

Jacek wyczołguje się z komnaty i wraca z długopisem. Otwieramy skrzynię, długopis w środku ;/

"Jacek, gdzie jest logbook?"

"No przecież nie będę psuł Wam zabawy"

"Jacek, ku*wa, powiedz gdzie jest logbook bo nie wytrzymam tu ani sekundy dłużej!"

"TAM!"

Tu zaczyna się moja luka w pamięci. Nie wiem czy się wpisałyśmy, nie wiem kto to robił. Pamiętam już tylko zamykanie skrzyni i maskowanie. Podwójne. Bo w momencie gdy zwycięsko nałożyłam kapcia, jako oznakę zakończenia, to Jacek  zauważył, że zostało coś, co powinno znajdować się w środku. I apiać, to samo :/

Z samego wyjścia pamiętam tylko tyle, że wpadłam w panikę. Czołgając się do tyłu, nie widziałam nic "przed sobą", a raczej za dupką. Wycofując się z pomieszczenia w której był kesz, przestawałam widzieć co jest przede mną. Co podniosłam głowę, to czułam blokadę w postaci ścian komnaty. Było mi już za długo. Skończył mi się oddech, łzy się polały. Gdyby Jacek nie chwycił mnie za buta...

Po tym keszu nic już nie będzie takie samo. Taka dawka emocji, strachu, i to jeszcze po traumie,  to dla mnie chyba zbyt wiele. Wyszłam stamtąd z wizją zamordowania LadyMoon!

Nie sądziłam tylko, że triPPer tak szybko da mi taką sposobność , bo gdy przypadkiem zobaczyli ją spacerującą po Gdańsku, to Jacek tak jak jechał, tak nagle się zatrzymał.  Nie miałam jeszcze wtedy uściślonej metody morderstwa, zatem pozostało mi tylko spojrzeć jej w oczy Okazja jeszcze się napatoczy ;)

Śmiejcie się do woli. Tylko ten, kto potrafi zrozumieć, jak trudne mogą być takie skrzynki dla innych, zrozumie, czego z Agatą dokonałyśmy. I jak ktoś powie mi, że nie była to odwaga, przełamanie lęków, strachu, że nie było to zwycięstwo, to uduszę go zaraz po LadyMoon

TFTC! Pozdrawiam, Nati.

 P.S. Opis skrzynki przeczytałam dopiero dzień później. I dobrze. Bo inaczej bym jej nie podjęła.

Genialna skrzynka! Dziękuję!

 

 

 

Laatst bewerkt op 2015-03-11 10:58:48 door gebruiker Nati. - Aantal keren bewerkt 3 keren.