Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu A113- Most drewniany niskowodny    {{found}} 60x {{not_found}} 2x {{log_note}} 3x Photo 1x Galeria  

1596463 2015-02-28 15:30 Kipcior (user activity1453) - Znaleziona

Z tego dzisiejszego znalezienia jestem szczególnie dumny, bo po pierwsze ostatnie znalezienie miało miejsce półtora roku temu. Po drugie nie było łatwo i bez spojlera się nie obyło. Ba, bez spojlera to w życiu bym nie znalazł. Ale do rzeczy. Docierając do punktu G zrobiłem kilka obrotów wokół osi czy aby na pewno nie jestem obserwowany. Niby miejsce całkiem z boku wioski, ale jednak stoi się w miejscu widocznym praktycznie z każdej strony. Ale nie ma nikogo więc hyc zapuszczam żurawia, najpierw ostrożnie leciutko, potem coraz dalej, coraz dalej na tyle na ile można było. Niestety nic nie znalazłem. Myślę sobie, pewnie nie ma, półtora roku to szmat czasu, pewnie ta żmija o której pisali poprzednicy zawinęła kesza i poszła w długą. Ale doszedłem do wniosku, że może to nie tak trochę na wierzchu tylko zupełnie głębiej, więc zostawiłem plecak na moście i zanurkowałem w całości w dół. Szukam, szukam, ale nic nie ma. Cholera, już miałem wracać z powrotem, ale w pewnym momencie patrzę, a na ziemi, a w zasadzie na terenie podmokłym (bo to jednak koryto rzeki tylko z wysepkami gęstej trawy) leży jakaś reklamówka. Może to to?? Podnoszę, rozpakowuję. EUREKA!!!!! Jest kesz :D. Najwidoczniej żmija się znudziła i go strąciła na dół:)Tak czy inaczej szybki wpis i ukrycie kesza w miejscu, które moim zdaniem było pierwotnym. I teraz następuje moment kulminacyjny. Wychodzę ja z fazy nurkowania, patrzę, a w moim kierunku leci jakiś pies, a za nim jedzie Pani na rowerze. Ponieważ plecak leżał na moście więc nie było opcji pospiesznego ukrycia się i przeczekania - byłem spalony. Z uwagi na psa nie wiedziałem czy wskakiwać do rzeki, czy spokojnie wyczekiwać co zrobi pies. Wybrałem to drugie. Pies podleciał, trochę poszczekał, powąchał i odpuścił:)A Pani z daleko nawołuje czy coś się nie stało? Czy nie pomóc ?? Myślała, że coś nie tak, bo jedzie i widzi, że na moście tylko plecak leży, a wkoło żywej duszy. I nagle ku jej zaskoczeniu spod mostu wyskakuje jakaś głowa (to moja :)). Pani była lekko przerażona, ale miła:)Pospiesznie wymyśliłem, że coś mi spadło i musiałem zejść i że generalnie wszystko jest w porządku i nie wymagam pomocy (to akurat prawda):)Po powrocie na most uciąłem sobie z Panią jeszcze kilkuminutową pogawędkę na temat mostu, rzeki i okolic. Na koniec poprosiła mnie jeszcze o przeczytanie smsa, bo bez okularów nie da rady, a właśnie dostała, co rzecz jasna uczyniłem. Po czym pożegnałem się i udałem się w drogę powrotną do auta:)To zdecydowanie było ciekawe spotkanie:)A miejsce bardzo fajne.

 Co do samego mostu. Nie wiem jak to wyglądało półtora roku temu, ale dzisiaj most wygląda tragicznie. Są zresztą szlabany przy wjeździe i na środku mostu uniemożliwiające wjazd, ale wystarczy spojrzeć na most z brzegu, żeby utwierdzić się w przekonaniu że wjazd na niego to jak prosić się o stratę auta. Pani mówiła, że zamknięto go jakoś półtora roku temu. Miejscowi ponoć przejeźdżali po nim ciągnikiem z dwoma przyczepami LOL Ja bym się bał motorem :P

Polecam miejsce i spotkania z miejscowymi, można się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy.

Dzięki za kesza.

Ostatnio edytowany 2015-02-28 20:29:27 przez użytkownika Kipcior - w całości zmieniany 1 raz.