Wpisy do logu PROJEKT EKSTREMALNY WROCŁAW 11 14x 2x 8x 14x Galeria
2014-06-29 23:10 LadyMoon (5231) - Znaleziona
FTF !!!
Nie wiedzieć czemu, kesz ten czekał prawie 10 miesięcy na zdobycie. Znaczy się... ja wiem - czekał na mnie, na nas...
To jeden z głównych powodów mojego przyjazdu do Wrocławia. Musiałam go zdobyć !!! Nie mogło być mowy w ogóle o tym, że np. nie dam rady... Ja nie dam rady ???? Po ostatnich wydarzeniach w moim życiu już wiem, że - co jak co - ale ja zawsze DAM radę. W sumie ten kesz to tak naprawdę „bułka z masłem”
Docieramy w strugach deszczu około północy na miejsce. W takiej aurze nic nie zdziałamy, więc przekładamy działania na następny dzień. Rano po śniadaniu zabieramy się do roboty. Na szczęście deszcz przestaje padać.
Najpierw oględziny miejsca i zaplanowanie akcji jak się dostać na podstawę. Po kilku próbach - udaje się.
Wejście po drzewie na betonową podporę
Wchodzę pierwsza, mocuję stanowisko. Robię sobie i konstrukcji duuuużo fotek. Potem włazi Sebastian. Jesteśmy zatem na betonowym filarze.
To 90% sukcesu.
Zaczyna się robić ciemno. I bardzo dobrze. Na pobliskiej ścieżce rowerowej milkną wreszcie rozmowy i następuje upragniona cisza i spokój. Dochodzi godzina 22.00
Ostatnia fotka tuż przed wejściem na konstrukcję (bo kto wie, czy przeżyję... )
Spoglądam w górę. Konstrukcja, po której muszę wleźć na samą górę jawi się dość intrygująco. Wchodzę, a w zasadzie razem wchodzimy. Robi się coraz ciemniej. Drogę na górę zagradza wielka pajęczyna z krzyżakiem. Brrr... Na szczęście Sebastian idzie jako pierwszy i toruje mi drogę
Wchodzi się bardzo dobrze i miło. Rozglądam się dookoła. Widoki na Wrocław nocą - bezcenne.
Droga, jaką trzeba pokonać, aby zdobyć kesza...
Jesteśmy wreszcie na górze, na szczycie. Zrywa się dość silny wiatr. Szybko staram się zrobić pamiątkowe zdjęcia z tego miejsca.
Wrocław by night... Widok z EW 11
Jestem, jestem na górze na samym szczycie !!!
I pamiątkowy napis na konstrukcji :
No i czas na dół:
Droga na dół jest błyskawiczna. Złażę szybko a potem zjeżdżam na linie z betonowego postumentu. Chwila moment i jestem na ziemi. Za mną złazi Sebastian.
Wrażenia – niezapomniane!!!
Takie skrzynki zapadają w pamięć na bardzo długo.
Warto było pokonać te 500 km, aby spełnić swoje marzenia.
Cel został bezproblemowo osiągnięty !!!
Bardzo dziękuję, za możliwość zmierzenia się z takim miejscem i pokonanie wszelkich trudności.
Pozdrawiam mrocznie !!! Agrrr....