2014-04-22 03:00 ethanoll (536) - Znaleziona
Tylko najwięksi zuchwalcy zapuszczają się na tereny łowieckie Trusa po zmorku. Gdy trzęsawiska spowite są mrokiem, bestia może zaatakować z każdej strony. Zaatakowało spod ziemi. Łowca uczuł zęby, niczym stalowe kleszcze, zaciskające mu się wokół kostki, a zaraz potem wciągnęło go głąb. Trus chciał go pogrążyć w bagnie, niestety nie był w stanie przebić buta. Mężczyzna zapadł się jednak aż po kolano w bulgoczącą maź. Nie mógł uwolnić nogi. Gdy chciał podeprzeć się drugą nogą, ta również zagłębiała się w miękkie podłoże. Trus krążył w pobliżu, musiał więc działać. Jedynym sposobem wyswobodzenia się było położenie się możliwie płasko na błotku i podparcie się większą powierzchnią ciała. Szlam ogarnął cały skafander myśliwego, ale noga była wolna. Jeden skok w leże potwora, zabójczy chwyt mistrzów Shaolin i Trus leży martwy u jego przemoczonych stóp.
Później widzimy już tylko niewyraźną sylwetkę łowcy w posępnym świetle księżyca. Odchodzi w dal i myśli, że dobrym pomysłem byłoby oznaczenie legowiska Trusa jako miejsca niebezpiecznego.