2009-08-07 00:00
starypatyk
(1170)
- Znaleziona
MRU zaliczyliśmy sobie grzecznie z przewodnikiem, nawet nie próbowaliśmy zdobywania okolicznych "poważnych" skrzynek. Młodzież poszwendała się po czołgu, a potem po prostu rozłożyliśmy się nad jeziorem. A na zakończenie dnia, na deser zaliczyliśmy tę skrzyneczkę.
Dojście do skrzynki zgodnie z sugestią autora nie jest specjalnie kłopotliwe, tylko człowiek cały czas czuje się tak, jakby przechodził komuś przez środek ogrodu... Niby to już jest za ogrodzeniem, więc wszystko OK, ale kilka razy prawie przeszliśmy komuś po głowie.
Przy samej skrzynce dopadły nas komary, więc tylko szybki wpis i chyba bez wymiany.