To i ja się dopiszę z rekomendacją. Mimo że prywaty w tym z mej strony co niemiara! Po pierwsze, to pierwsze moje spotkanie z liczniejszą grupą keszerów niż 2 na metr kwadratowy! A po drugie to co za radość z tym wojskiem które swe natowskie, schengenowskie oczy musiała w kupę luda wślepiać z zalotnym "och ku... to oni też z wami?" po tym jak poprosiliśmy o kluczyk do furteczki od tajnej/poufnej jednostki, gdy wyprzedzaliśmy grupę właściwą wracającą ze skrzynki o 74,3m bo sie zabayek do roboty spieszył... no radości co niemiara!
Obrazki do tego wpisu:w drodze okazało się że zeżarły nasze święte jabłka więc co odważniejsi ruszyli do akcji aż się maszkarony zdziwiły!