tak dla następnych: (by za dużo nie podpowiedzieć) - wchodźcie tymi mniejszymi drzwiami, tymi, które skierują was od razu na klatkę schodową. Mocniejsze pchnięcie drzwi i można maszerować po kesza. Idąc przez drugą bramę trzeba mieć w zanadrzu dobry argument lub patencik
a co do samego kesza, to dodam jeszcze, że takie trochę faktycznie przypałowe miejsce to jest, ale mi się bardzo podobało. Lekki niepokój, oczekiwanie dodało smaczku tej wyprawie :) nie zawsze musi być prosto, bezproblemowo i banalnie!