Na szczęście byłem z luciendą i podzieliliśmy się w obszukiwaniu głazów po obu stronach polany, bo kordy trochu faktycznie szalały
Zimowe podejście zaliczone, zamaskowanie podkręcone na maxa [bo czarny worek może przykuć uwagę] - i kolejna prośba o wymianę logbooka, bo wpisaliśmy się na samiutkim końcu książeczki. tftc + pzdr