Nosz normalnie wiatr w żaglach tudzież w uszach poczułam, projekt stworzony wprost dla mnie, co już słyszałam wcześniej od piękniejszej części składu założycielskiego, nic nie kłamała!. Przyodziana w barchanowe galoty, co by korzonków nie przewiało, zaopatrzona w ochraniacze na zęby, żeby potykając się o wystający konar ostatnich dwóch do babki nie utracić...no i żeby też ich nie przewiało, ruszyliśmy w składzie po części jurnym: Layio, Naruu, Prjd, po części emeryckim. Jednak to tylko my z Ntu miałyśmy zaszczyt dumnie reprezentować emerycką grupę społeczną.
Ajjj, dawno nie rozpromienił mnie tak żaden projekt swą fikuśnością i drobiazgami, które tworzą całość. Uwielbiam wasze poczucie humoru!!! i wzrok jakby wyostrzył się po tym spacerze, zupełnie jak po pobycie w sanatorium... Rynta mała, bejmów brak, z zielonym powrócę pewnie jakoś na przełomie marca/kwietnia... waloryzacja byndzie, się uzbiaro do skarpyty. Pozdrawiam