weszliśmy tradycyjnie od Wisły strony, na początku jest ok, szybko się idzie, sucho, potem rzeczka mała, buty przemoknięte
no ale żal zawracać, trza iść dalej, nagle trza iść na kuckach, każdy ma swój sposób chodzenia, ogólnie niesamowite przeżycie, tylko jeden niesmak pozostał- brak skrzynki, tylko zerwany sznurek, a nawet poszliśmy dalej, z myślą że może tam będzie, ale niestety BRAK, zrobione zdjęcie, dodam później. a jak skrzynka wróci na swoje miejsce to obowiązkowo wrócę
i będzie 100% rekomendacja :]