W opolskim śmieją się ze starszych keszerów, że już tak często nie lotają na kesze, że my są emeryty... To w drodze do tego kesza żech pokazoł Silentowi, że ze mną nie jest tak źle i jak wszyscy szli do mostka to jo przeskoczoł żech rzyczka i był pierwszy przy tym keszu
A historyjka z opisu wcale nie jest wymyślona - ja to widziałem na prawdę, tylko to nie był chop ino pies i nie szukoł grzibów ino keszy