STF. Nocny atak na kordy. Najpierw uczepiły się mnie dwa pieski. Jak się od nich uwolniłem, wstąpiłem nie w tą ścieżkę co trzeba i nastąpił tzw. ERROR. Nabiłem się na kolce, twarz ucierpiała najbardziej. Musiałem wygladać jak z horroru, cały czerwony
. A krzaczki wyglądały tak niewinnie.
Gdy obrałem prawidłową drogę, bez problemu dotarłem na kordy. Kosz wpadł w ręce bez problemów. Nie kąsał
Miejsce przypadło mi do gustu. Bardzo się podobało. Dla mnie zakomicie. TFTC