Pierwszy etap ekspresowo znalazł odlud - ja jeszcze dochodziłam do siebie po wgramolenu się do budynku. Chwilę nam zajęło skumanie gdzie znajduje się kolejny etap. Dalej poszło już bez większych problemów. Jedyną trudnością był przedostatni etap. Pierwszy napotkany obiekt poszukiwań wydawał się być tym właściwym, ale opis jasno mówił, że trzeba iść dalej
Dla mnie najgorszym w całej tej wyprawie było wchodzenie po schodach - a byłam pewna, że ten lęk mam oswojony :)
Reko za fabułę, przeniesienie jej (dosłownie) w otoczenie i przede wszystkim za miejsce.