Puk puk ... jest tu ktoś ??? cisza, więc wchodzimy, takiej meliny jeszcze nie widzieliśmy,
ale cóż, każdy sobie orze jak może
Nie mogąc odszukać schodów, zostawiłem żonkę za piękną kotarą, na wprost od wejścia, a samemu po belkach drzwiczkach i ścianie na strych.
Już podchodziłem do kominka a tu słyszę żonkę
- kochanie wracaj bo ktoś wszedł do chaty
nie zastanawiając się ani chwili zeskoczyłem hyżo i wyskoczyłem z za kotary wpadając prawie na pana Józefa
- Dzień dobry, policja czy wszystko w porządku, bo dostaliśmy zgłoszenie (taki tekścik mi wpadł na szybkiego do głowy), żebyście widzieli jego zdziwienie
coś tam odbąknął, że wszystko gra
- no to jak wszystko gra to dowidzenia. No i poszliśmy
PS faktycznie taki jakiś podobny do tego z fotografii (tego na dole po prawej)
Ale jedno jest pewne warto było spróbować !!!