Oczywiście, że tego kesza nie odpuścimy jakoś damy radę. I tak do czarnej roboty wydelegowali Monię i Paqsa.
Po kesza jakoś przeszli. Przy keszu Monia zaliczyła zjazd w dół około 3 metrów. Powrót na drugą stronę hmmm gorzej... Śliski i mokry kamień zaważył,że... Monia wepchnęła Paqsa do zimnej wody (jak zwykle przez przypadek)
Dzięki za pokazanie kawałka geologii Biesów. Pozdrawiamy