Kesz ten, nie był priorytetem w dniu dzisiejszym, ale skoro już znalazłem się w środku nocy w środku lasu to czemu nie
i przyznaję że było warto! Świetnie przygotowany, starannie prowadził łowcę przygód do finału. Nie obyło się bez spotkań 2 stopnia ze stadkiem dzików, parą saren oraz samotnym lisem który akurat wybrał się na łowy. Faktycznie w nocy jest dużo ciekawiej, intensywniej; ale trzeba było się spieszyć bo nadciągał świt! Finał w miejscu dobrze znanym
TFTC!