Wbijamy się z lavinką z rowerami w krzaki przy willi, ale okazuje się że są one już zajęte... z krzaków za winklem wychodzi Monia, a zaraz za nią Mario - rok temu o kilka godzin minęliśmy się przy paru skrzynkach bieszczadzkich, ale co sie odwlecze, to nie uciecze
Wkrótce z krzaków w środku willi wyłania się Nannette. Gadamy, pijemy kawkę, a krzakami od strony ulicy nadchodzi rubin... tak się zacząłem zastanawiać, ile keszerów jest jeszcze w tych krzakach i jakby tu dłużej posiedzieć, to spory event by się uzbierał ;-)
Afbeeldingen in deze log:Mini event na schodkach willi