Hello,

Na grodzisku chyba duchy przodków niezbyt dzisiaj chciały widzieć gości ;)  Dojazd od Glinki wydawał się być spokojny, mostek na Śląskim Rowie jest przystosowany do cięższych sprzętów, można spróbować. Próba zakończyła się przed mostkiem, malowniczym władowaniem się lewą burtą w błotniste pole aż po drzwi. Żadne systemy nie pomogły, sprawiły jedynie, że auto dodatkowo siadło na ramie i pozostało wrócić do wsi po kogoś z traktorem :)  Jak to mówią: im bardziej terenowe auto, tym dalej idziesz po ciągnik :)  Gospodarz śmiał się, bo to nie pierwszy raz, gdy ktoś się tam zarypał, więc wiadomo - trafiłem na fachowca. Ciągnik spisał się na medal, ale w trakcie orania błota jakiś pręt lub kamlot wpadł na felgę i ja rozwalił. Ekstaza sięgnęła zenitu. Wymiana koła w tych warunkach była osobną przygodą. W sumie zeszło ze 3 godziny, no i poszukiwania się zakończyły. Jeśli ktoś chce spróbować o tej porze roku, to nawet z buta będzie średnio - błoto, błoto, grząsko i tyle. Może gdzieś od drugiej strony, przez lasy, będzie lepiej?  Powrót planowany, ale w suchej porze, czyli raczej koło lata :)  Pzdr, Wojtek

Skrytka świetnie wykonana więc leci reko

Mam moja 10 przebyte 6km od kłody górowskiej do góry aż tutaj

Teraz czeka mnie droga powrotną do Góry. Mokry ale szczęśliwy pozdrawiam Sałatek OC.

 

Za podejmowanie zabrałem się od strony Glinki. Trochę bujania się po wertepach do mostku, dalej na piechotę. Przybycie tutaj nocą okazało się ambitnym pomysłem. Las wyjątkowo niegościnny, wszystko gęsto zarośnięte, głównie pokrzywami sporo wyższymi ode mnie. Ale dopisało mi szczęście, chyba pierwszy raz dzisiaj - relatywnie niedawno dokonano uregulowania koryta tego Rowu Śląskiego i ciężki sprzęt wykarczował oraz rozjeździł pas ziemi na obu brzegach cieku. Tym samym tworząc relatywnie komfortowe podejście na jakieś 70m od koordów. Nie sądziłem, że kiedykolwiek będę wdzięczny za rozjechanie lasu sprzętem... Polecam korzystać póki znowu nie zarośnie :-). 

To był dla nas najdłuższy dzisiejszy spacerek, może z innej strony świata byłoby prościej, może to przez bagniste lasy, które żyją swoim życiem - jak legendy - dojście hardcorowe! Na miejscu też chwila zeszła, bo zasięg okropnie słaby i spoiler się gdzieś zapodział a poprzednicy domaskowali kesza z niebywałą ambicją. Do końca wycieczki trzeba było grzać nogi w aucie między keszowyskokami ;)

Dojście hardcorowe do kesza bo przez roztopy, który utworzyły mokradła często trzeba zmieniać kierunek wybranej ścieżki. Na miejscu okazało się, że ktoś zbyt ambitnie podszedł do sprawy z ukryciem. Dopiero po dogłębnym przeszukiwaniu udało się. Dzięki za keszyk. A teraz powrót w mokrych spodniach i butach do auta ;)

W ramach GC. Tftc.

Kesz podjęty w bratnim serwisie GC.

Jeszcze w domu przejrzałem mapę topograficzną tego terenu i "obczaiłem" że od strony Glinki będzie najbliżej. No cóż, nie zawsze najkrótsza droga przekłada się na najdogodniejszą;).Wczoraj cały dzień padało a droga wiodła przez "łąkę trzęślicową". Czekał tam na mnie mały rowerowy "off road". W lesie próbowałem sobie nieco skrócić drogę do kesza i skręciłem w zarośniętą ścieżkę, ale po przejechaniu kilkudziesięciu metrów droga się skończyła i trafiłem na grzęzawisko. Niestety musiałem się wycofać i jechać wcześniej obraną drogą. W końcu dotarłem do grodziska i zabrałem się za "namierzanie" kesza. Miejsce ze spojlera odnalazłem dość szybko, ale po pobieżnym przeszukaniu kesza nie znalazłem, więc zacząłem rozglądać się po okolicy. Po tylu trudach nie chciałem się tak łatwo poddać, przeszukałem jeszcze kilka potencjalnych miejsc i ponownie wróciłem do drzewka ze spojlera. Rozkopałem nieco miejsce, w którym mógł kryć się keszyk, na tyle aby udało mi się wcisnąć rękę i po chwili był już w mojej dłoni:). 
Na poszukiwania kesza radzę jednak udać się od strony Włodkowa lub Kruszyńca.
Wielkie dzięki za TTFa, kolejna ciekawa legendę i pokazanie dobrze zachowanego grodziska.

Wielkie brawa za włączenie całej serii do zabawy w OC. Pozdrowienia dla autora.

Synchro z GC.
No i ostatni kesz na dzisiaj, ten był w sumie celem mojej rowerowej wycieczki. Dojazd nie był trudny do miejsca ukrycia, fajna i leśna droga. Od razu zabrałem się poszukiwania, długie one nie było, choć kordy wskazywały 25 metrów dalej, ale to w niczym nie przeszkodziło, ponieważ spojler mówi wszystko. I kolejne fajne maskowanko od corci1. Oczywiście z keszem wszedłem na ambonę i tam się wpisałem. Dzięki wielkie i pozdrawiam