Jedno jest pewne lukooo, że kordy i wskazówki do tego kesza są dokładniejsze niż w Twoich skrzynkach.

Polecam zignorować tego kesza . A najbezpieczniejsze będzie zostanie na GC, abyś nie musiał się bawić z takimi jak my z OC :)

Współrzędne dokładne ? Dobrze się bawisz Plebek ?

Policjanci z Łodzi wyjaśniają okoliczności tragicznego wypadku, do którego doszło w poniedziałek, 31 października wieczorem w opuszczonej elektrociepłowni EC-2 u zbiegu al. Politechniki i ul. Wróblewskiego. Na skutek upadku z wysokości około 15 metrów ciężko ranny został 16-letni chłopiec.

- Chłopcy dostali się do jednego z budynków – opowiada Marcin Fiedukowicz z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi. - W trakcie spaceru po pomieszczeniach 16-latek nagle runął w dół do piwnicy. Na miejscu zabezpieczaliśmy ślady, będziemy wyjaśniali też ewentualną odpowiedzialność za zdarzenie. Sprawdzamy, czy teren elektrociepłowni był odpowiednio zabezpieczony.

Fajniutko, był keszyk, były dachy, były schody bez podestu i drabiny. Dobrze się bawiliśmy. Tylko wełna mineralna jeszcze gryzie bo się jakimś cudem dostała do ciała. Z Nann i Victorem w roli przewodnika. Dzięki za przyjemny urbexik :) 

samemu bym tu nie poszedł , sorry nie mój klimat , ale ze ekipa napalona to i z nimi po tajniacku poznałem miejscówkę , konspira była a na koniec szybka ewakuacja za płot bo pojawiły sie latarki ochrony ? , dzieki

Zaczelo sie niewinnie, bylem, fajnie.... No i jak chcecie mozemy sprobowac...
Tosmy sprobowali...

Hop i siup i potuptalismy i byly i ohy i ahy...

Udalo sie nam wleźć... Troche zabawy bylo.

Daaaaaaaawno nie bylismy na urbeksie... Dzieki Plebek. Pozdrawiamy

"-Co to ?!

-##-2

-da się tam wejść?

-Da się;)

-Ja tam chcem;D"

taka krótka wymiana zdań i chwile po zdobyciu świątecznego kesza byliśmy z własnym  przewodnikiem w  środku!!! Genialne miejsce, zdecydowanie moje klimaty;D

Kurcze...to jest mega miejsce o którym wcześniej nie wiedziałem. Rewelacja i gratka dla fanów urbeksów. Nie twierdzę, że było łatwo, bo na obiekcie jest ochrona, ale udało się wejść bez ich niepokojenia. Budynki wielkie, jak na przemysłówkę przystało, ale zdecydowanie najfajniejsze miejsce to sterownia. Mega.

Victor+ zainicjował wypad po tego kesza. Rowery porzucone przy pobliskim znaku, a my ruszyliśmy by ratować ludzkość przed skażeniem.

Wiktor miał za zadanie nakręcić pełnometrażowy film kryminalny z pacjentem zero w roli głównej, a ja popstrykać foteczki i znaleźć kesza. Z podziwem oraz delikatną nutą nostalgii przyglądałem się budynkowi, oraz wnętrzu poszczególnych pomieszczeń. Sposób ukrycia skrzynki typowy dla tego typu obiektów. Podobało się i nie mogło być inaczej. Dziękuje, za zaciągniecie w to miejsce.

Skrzyneczka złapana podczas spaceru po Łodzi w ekipie OK Team. Imponujący urbex, chyba najlepsza eksploracja jaką miałem okazję robić do tej pory. Sterownia wymiata! Dzięki za kesza!

Z OpenKwidzyn Team. Dzięki!

Złapana podczas wspólnego spacerku po Łodzi w ekipie OpenKwidzyn Team. Dzięki za kesza!!! 

Podobało sięDzięki za kesza!!!

Mega! Z OpenKwidzyn, dzięki! 

Znaleziona razem z Fibi, Akim i Marleną:) Bardzo fajny obiekt, cały czas robi kapitalne wrażenie. 

Dzięki!

Znaleziona z Marlej, Jeźdźcem i Phoebe. 

Ścisła topka jeśli chodzi o urbexy, które miałem okazję zwiedzać!

Pełne zwiedzanie zajęło nam ponad cztery godziny. Zajrzeliśmy praktycznie w każde miejsce o ile nie budziło zastrzeżeń bezpieczeństwa ( ze dwa takie miejsca trafiłem). Od dołu do góry i na odwrót. Bez zabawnej historii się nie obyło :)

Będąc jeszcze w biurach (chyba to były biura) na najwyższym piętrze, dostrzegliśmy przez okno trzy osoby zmierzające do budynku. Sądząc, że to keszerzy ( błędne założenie) chcieliśmy trochę ich przestraszyć. W końcu to my wiedzieliśmy o ich obecności a nie oniKilka minut później plan spalił na panewce... Wychodząc na główną halę z piecami, z obmyśloną strategią działania stała się rzecz niespodziewana. Mianowicie Świeżemu zebrało się na kichnięcie ale takie soczyste, jakby poszło z samych nerek... :D:D:D:D:D:D

Przy akustyce tej ogromnej hali efekt był powalający. Równie dobrze mógłby krzyknąć przez megafon i uprzedzić resztę o naszej obecności a ja ze śmiechu nie mogłem się uspokoić przez kilka minut.

Było kilka miejsc które zapadły mi szczególnie w pamięć jak centrum sterowania, chłodnia kominowa i długi mroczny korytarz na samym szczecie gdzie był taśmociąg.

Kolejny urbex z keszem w środkuDzięki!!!!!!

Razem ze SwiezyFF

Zgarnięte i pozwiedzane z ekipą w składzie : Kao, Jasiek i Ziutol, którzy wszystko już opisali :)

dzięki za klimatyczną miejscówkę !

Nie oceniam skrzynki.

Ale może zacznę od zupełnie innej historii. Po tym jak zamknięto EC1 (elektrownię, nie centrum nauki) zorganizowano spacer po obiekcie pod opieką przewodników. Można się było zapisać i wejść zupełnie oficjalnie a przy okazji można było posłuchać co i jak i dowiedzieć się jak w ogóle funkcjonowała EC1. Największy ubaw mieliśmy zwiedzając szatnię pracowników, kiedy przejrzeliśmy zawartość jednej szafki. Największe wrażenie zrobiła na nas wtedy rozdzielnia, ale też piękne wykończenia całego kompleksu - witraże, kute balustradki, ozdobne gzymsy a nawet stalowa podłoga we wzory. Po przekształceniu wszystkiego na muzeum charakter miejsca został całkowicie porzucony, ale można teraz dowiedzieć się jak działają elektrociepłownie dzięki całkiem pomysłowym wizualizacjom.

Domyślałem się, że jak zamkną EC2 to też będzie zorganizowany dzień na zwiedzanie. I ponoć był, tylko ja go przegapiłem. Nie mogłem sobie tego darować i po mniej więcej roku po zamknięciu spróbowałem szczęścia zwiedzania na własną rękę. Hycnąłem przez płot w okolicach kładki przy ulicy Piasta, dałem radę ujść jakieś 150 metrów i zjawił się pan z ochrony, który już z daleka wykrzykiwał swoje pozdrowienia. Niewiele tłumacząc odwróciłem się na pięcie i tak oto pogodziłem się z faktem, że tej elektrowni zwiedzać mi dane nie będzie.

A tu proszę - można. Tzn pewnie jest to raczej zabronione, ale jak mówi klasyk "jeśli czegoś nie wolno ale się bardzo chce to można". Tak więc ten, niezbyt przejmując się zakazami pozwiedzaliśmy sobie (JA razem z organizatorką wyprawy Kao, starym urbexiarzem ziutolem94 i dobrą znajomą założyciela An Ną) obiekt wszerz i wzwyż. Niestety miałem limit czasowy w postaci 2 godzin, więc nie zdążyłem wszystkiego odwiedzić, ale i tak najfajniejsze chyba widziałem. Przyznaję też, że poszedłem tam zupełnie na krzywy ryj. Nie dość, że nie miałem żadnego planu na eksplorację to jeszcze wszystko poznajdowali za mnie.

Miejsce bardzo fajne, mimo, że sporo już wyburzono. Polecam zobaczyć póki się jeszcze da, bo rozmach inwestycji robi ogromne wrażenie. I teraz do sedna: polecam ale nie rekomenduję (bo takie mam zasady, że urbexów nie rekomnduję), dlatego też skrzynki nie oceniam. Nie mniej bardzo podobało mi się zarówno miejsce jak i kesz.

Dzięki za skrzynkę, JAsiek.

p.s.: Aparat robiący zdjęcie spoilerowe zielonemu światłu ma chyba daltonizm.

Ekipa ratownicza w składzie: Anna, Kao, Jasiek i ziutol - zgłasza sukces misji.

Wejście na teren nie do końca legalne, od strony ulicy Wróblewskiego jest budka ochrony, z której Panowie regularnie wyruszają robić obchód po terenie obiektu, nam się poszczęściło i obeszło się bez niechcianego spotkania.

Urbex niesamowity, chyba najciekawszy jakiego było mi dane zwiedzić w Łodzi. W rolę wykładowcy na temat działania elektrociepłowni wcielił się JAsiek, który opowiedział nam co i jak. Oczywiście nie byłbym sobą jeśli informacji tych bym nie zweryfikował, także potwierdzam - gość wie o czym mówi! :D

Hasło początkowo przegapione, udało się je odnaleźć po powrocie do punktu rozpoczęcia poszukiwań i chwilowej naradzie (co cztery głowy to nie jedna). Ze znalezieniem samego kesza poszło już troszkę łatwiej, chociaż barwy zdjęcia spoilerowego troszkę wprowadzają w błąd. Po znalezieniu miejsca schowania skrzynki, jego okolic, jak i konsultacji z założycielem stwierdzono, że keszyk zaginął, jednakże udało się go reaktywować.

Wychodząc z obiektu i podziwiając jego uroki z coraz większej odległości czułem mocny niedosyt adrenaliny, obiecałem sobie wrócić tam jeszcze tego samego dnia o troszkę późniejszej porze, tak też się stało, tym razem nie obeszło się bez zostania wykrytym przez ochronę... Poza mniej przyjemnymi konsekwencjami tego spotkania dowiedziałem się kilku ciekawych rzeczy, m.in. tego, iż EC2 w najbliższym czasie najprawdopodobniej nie będzie jednak do końca zburzona (mimo tego, że prace wyburzeniowe zdążyły już objąć całą zachodnią część obiektu), ponieważ konserwatorzy zabytków uznali, że jest to zbyt cenny "eksponat" dla miastaCzy tak się stanie - czas pokaże.

Kesza rzeczywiście nie było w odpowiednim miejscu. Po ustaleniach z Plebkiem, zostawiliśmy nowy logbook; przy w miarę delikatnym wyjmowaniu powinno być ok. 

Ekipa ratownicza w składzie: Jasiek, Ziutol, Anna i Kao - zgłasza sukces misji. 

Pomimo wczesnej godziny, wszyscy dosyć żwawo i ochoczo ruszyli przez pół placu wprost do budynku. Nikt nas nie niepokoił, właściwie dookoła cisza i spokój. Zwiedziliśmy każde piętro i pooglądaliśmy konstrukcje, przy których Jasiek mógł pochwalić się wiedzą na temat pracy elektrociepłowni. Przeszliśmy wszystko, po czym okazało się, że nie mamy ani hasła, ani skrzynki.W drodze powrotnej hasło jednak padło, a i keszowi nie daliśmy się przechytrzyć. Znaleźliśmy odpowiednie pomieszczenie, ono zrobiło na mnie duże wrażenie. Zdjęcia ukrycia są dosyć enigmatyczne, jednak udało się dopasować je do rzeczywistości. Gdy Jasiek musiał się już ewakuować, reszta postanowiła jeszcze z bliska przyjrzeć się kominom i podumać jak super byłoby wejść na górę. Wszystko zajęło nam ze 2 godzinki. Super miejsce, polecam.Dzięki drużyno, dzięki Plebek!

Hasło znalezione, miejsce gdzie powinna być skrzynka też, lecz tam pusto. Urbex kapitalny. 

Urbex kapitalny, 3 godziny zwiedzania i każde miejsce było super ciekawe. Szkoda, że totalna demolka i wyburzanie tyle już zniszczyło, ale i tak warto się tutaj wybrać. Największe wrażenie sprawia centrum dowodzenia. No a kesz super sprytnie zamaskowany. Dzięki za pokazanie wspaniałego urbexu i  za super skrzynkę :-) 

Miejscówka iście z postapokaliptycznej epoki.Jest co zwiedzać i eksplorować, mimo zaawansowanej rozbiórki,  którą chyba przerwano?? W każdym razie żeby za dużo nie zdradzać, przyjeżdżajcie i podziwiajcie póki to jeszcze istnieje, bo ja chyba jeszcze czegoś takiego na urbexie nie widziałam. :-)

Plebku, dziękuję za kesza w takim niesamowitym miejscu.;-)

1. ©®¢§¿÷;!!!!!!!!!!!!
2. Zajebista i miejscówka i kesz. 

Kalendarze z 2014, ostatnie pieczątki też z tego roku, armagedon jak z 1914. Ekipa podejmująca to mnie zaskoczyła już w ogóle! Event można zakładać z taką frekwencją. Dzięki

Genialna miejscówka. Szkoda, że prace są już tak zaawansowane. Kesz znaleziony w silnej grupie. Dzięki za pokazanie miejsca. 

Te miejsce to był nasz główny cel, dla mnie był to jeden długi dzień bo zanim zasnełem w samochodzie Stach zaczał pukać po szybie to niemal skończyło się zawałemPoprostu nie mogłem uwierzyć że jednak wstali o tej 3.30Obstawiałem inaczej... ale taki był plan i dobrze że się udał bo warto było to wszystko zobaczyć i bez stresową mogliśmy sobię pochasać po dachu. Byłem z rano troszkę w szoku że się tylu keszerów zjechało o tak na spotanie i to o tak nie ludzkiej godzinie. Najbardziej zaskoczyła mnie Werrona przez bagna na rowerze w środku nocy dojechała :):)  Jeśli chodzi o kesza to na śmierc zapomniałem o nim zbyt byłem zachwycony sterownią. Pozdrawiam wszystkich i dziękuje za przygode. 

Skrzynka była na tapecie od paru tygodni ale nie udawało się dopasowac pasującego weekendu. jak się już udało to się ekipa nieco posypała ale finalnie przyjechała odsiecz austriacka i zagubiona duszyczka na szosównce prze bagnoi o 4:00 pojawiliśmy się w okolicy.

Nefryt + jako kierownik wycieczki sprawdził się po raz kolejny znakomicie i w racjonalnym tempie i harmonogramie zwiedziliśmy wspaniały obiekt. osobiście mógłbym spędzić tam kilak dni nawet ale i tak nie było by dość, zwłaszcza w sterowni. Wielkie dzięki za okazję do zwiedzenia tak znakomitego obiektu i pomysłowa skrzynkę.

Ten kesz to w sumie był główny powód naszej kolejnej wyprawy do Łodzi. 

Jak zwykle obiecał nam towarzyszyć Łódzki przedstawiciel OC w osobie Nefryta plus (nie minus). 

Sobotę przeznaczyliśmy na zwiedzanie miasta oraz podejmowanie innych skrzynek. 

Atak na "Godzinę zero" zaplanowaliśmy na 4 rano w Niedzielę. Dzięki temu

mieliśmy pewność, że raczej nikt nie będzie nam przeszkadzał. 

W międzyczasie skontaktowała się z nami ekipa speleo wracająca z austriackich

jaskiń oraz Werona nasza która przypedałowała na rowerze (prawie). O 4 spotkaliśmy się wszyscy pod EC2. Z Nefrytem przyjechał również Victor plus (nie minus). 

Napiszę szczerze - prawie każdy z nas zapomniał że szukamy kesza... 

Tylko Victor i Stasiek się tym zajęli i po chwili robiliśmy wpis do logbooka. 

Sądzę że FTF należy się dla Victora. 

Pozdrawiam ekipę, w której to zacnym towarzystwie przyszło mj zwiedzać tak

niesamowite miejsce.

Przepraszam za formatowanie tekstu i ewentualne błędy. Pisałem z telefonu

Wskazówki, uwagi, prośby.

Tak, jest to skrzynka urbexowa, gdzie czeka Was ubrudzenie sobie butów, narażanie życia, czy gonitwa z Naczelnym Cieciem.
Dla tych co nie lubią tego typu keszy prośba o ignorowanie, albo jeśli znajdziecie kogoś kto zdobędzie całość gdy Wy zostajecie za płotem, to nie oceniajcie.
Podejmowanie polecam za dnia i najlepiej w weekendy.
Komentarze w stylu spoilerowania, o miejscu lub jego stanie i ogólne psucie zabawy inny będą usuwane.
Warto się spieszyć, bo wyburzanie mimo, że wolno to jednak trwa.
Poza tym keszem planuję niebawem dorzucić jeszcze jednego dla miłośników 'Jeszcze wyżej, jeszcze musisz.' ale to muszę zregenerować siły na kolejne już wejścia, bo poprzednio nie miałem nigdy ze sobą pojemnika

Dobra na razie tyle. Uważajcie na siebie i bawcie się dobrze!