Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu Zielona Kępa 2- ostatni osadnicy    {{found}} 3x {{not_found}} 0x {{log_note}} 1x Photo 4x Galeria   Pokazuj usunięcia Pokazuj usunięcia

3558461 2020-12-27 09:36 Modraszka (user activity2) - Znaleziona

Panie Założycielu, chapeau  bas! Z dziką radością oznajmiam Ci, że tak fantastycznych przeżyć w drodze po kesza jeszcze nie zaznałam.:)  Nie było ani łatwo, ani szybko. Ale tak lubię. Cały urok i smak zdobywania keszy w tym właśnie przedzieraniu się przez wszystko, co kole, drapie, gryzie i kąsa, w kilkukrotnym podchodzeniu i odpuszczaniu, podziwianiu po drodze wszystkiego, co oczy pierwszy raz tam widzą, puszczaniu w ruch wyobraźni, jak to kiedyś wyglądało. Naprawdę wiele bym dała, aby móc choć na kilka dni przenieść się na kępę, do Włęcza, Pokrzywna, Kwirynowa, Nowogródka sprzed 100 i 200 lat, latem i zimą. Bo uwielbiam te tereny, bo ciągną mnie jak magnes w każdej wolnej chwili już od roku.A z moim zdobyciem kesza było tak... Sierpniowe podejście od pd strony kępy okazało się zbyt trudne dla tachanego czterolatka. Na wyspę dostaliśmy się brodząc bez większego trudu, jednak chaszcze i chmary komarów okazały się barierą nie do przebycia dla choć już zaprawionego w maminych przyrodniczych bojach, ale nadal krótkonogiego młodego. Rzut oka na cudeńka botaniczne, odpoczynek na główce, taplanie się w kałużach na lądzie i zapadła rodzinna decyzja o odwrocie. Tęskne spojrzenie za siebie i postanowienie o powrocie jeszcze w tym roku. 

Kilka wrześniowych fajnych wypraw starym korytem Wisły okazało się bezcenne, abyśmy w listopadzie praktycznie suchą stopą dostali się na kępę, do miejsca, które nawet o tej porze roku oczarowało mnie i zaczarowało do reszty. Nawłocie, pokrzywy i osty już odpuściły o tej porze, ale jeżyny i trawy choć suche nadal dzielnie broniły wyspy przed przybyszami. Analiza starych map w domowym zaciszu oraz znajomość roślinności zaowocowały odnalezieniem dwóch gospodarstw, po których za kilkanaście lat może nie być już nawet śladu. Robią wrażenie, choć w totalnej rozsypce, a może właśnie dlatego. Kto wie?... I te stare drzewa owocowe, które nie wiadomo, co jeszcze trzyma w pionie... I te zastępy młodych drzew samosiejek. Dzikie sady. Aż gęsiej skórki dostaję na myśl, jak tam musi być pięknie i pachnąco, kiedy wszystkie kwitną. Bajka! No nic, młody znów dostał w kość.;)Wrócił z tatą na ląd, a ja ze starszym pognaliśmy na czubek pobliskiej wydmy, by z 51,5 m podziwiać czerwony zachód słońca i skrzące się w oddali fale Wisły.

Wróciliśmyz mężem w grudniu. Znając już drogę, przedarliśmy się sprawnie na otwarte przestrzenie. Cudnie tu. Duch tego miejsca unosi się w powietrzu. Pozostałe gospodarstwa w podobnym stanie, co poprzednie. Murszejące, pozarastane resztki ścian domów i budynków gospodarczych. Ostatnie ślady osadników na kępie, których pewnie nie będzie okazji nigdy poznać. Wśród ruin kesz znaleziony w dobrym stanie, choć bez kafla. Już tylko wpis i droga powrotna. Lekki mróz, wiatr we włosach, czerwonawe słońce razem z niemal pełnym księżycem spoglądający na nas z góry. Wrócimy tu jeszcze, bo to miejsce, które mało kogo pozostawi obojętnym. No po prostu nie da się bez jakichkolwiek emocji zostawić za sobą tej wyjątkowej wiślanej wyspy. Przekonajcie się sami w drodze do kesza. :)

Pozdrawiam i dziękuję za moc wrażeń. :)

3348965 2020-05-10 12:20 Pawelec134 (user activity1558) - Znaleziona

Skrzynka zdobyta:). Nie będę opisywał drogi, zrobił to doskonale pierwszy zdobywca, mogę jedynie potwierdzić Jego wrażenia. Choć w maju jest o tyle lepiej, że przyroda dopiero startuje:).

Niestety, nawet w tak odludnym miejscu skrzynki nie są bezpieczne. Po odnalezieniu pozostałości zabudowań, w miejscu ukrycia odkryłem zielony klocek i takąż plastikową choinkę, brak pojemnika. Nie byłem pewny, czy to właściwe miejsce, więc zacząłem przeszukiwać okolice i odnalazłem GK Okrągłe spojrzenie. To znalezisko utwierdziło mnie w przekonaniu, że skrzynka tu była. Logbooka nie odnalazłem (nie tu, ale o tym we wpisie do Zielona Kępa 1 Biwak ), dlatego dołożyłem zastępczy z tego co miałem (zapasowych logbooków oczywiście nie zabrałem) , wszystko zapakowałem w nową strunówkę ( z wyjątkiem GK , już raz cudem ocalał, nie chciałem go tu samego zostawiać:)) i  umieściłem w pozostałości po kaflu piecowym. Uznając poprzednią lokalizację za spaloną, kafel ułożyłem we wnęce obok. Tyle o keszu.

Na wyspie spotkałem sarnę (wystraszyła mnie, z ucieczką czekała do ostatniej chwili), ślady dzików, bobrów i łosi, oraz stado miłośników quadów (na szczęście na obrzeżach). Przyroda pozostawiona sama sobie dobrze sobie radzi:). Polecam odwiedzenie tego miejsca.

Dzięki za pokazanie miejsca (na pewno bym tu nie trafił) i skrzyneczkę.

Ostatnio edytowany 2020-05-10 21:15:17 przez użytkownika Pawelec134 - w całości zmieniany 1 raz.
Obrazki do tego wpisu:
to zastałem
to zastałem
Nowy logbook
Nowy logbook
Nowy pojemnik
Nowy pojemnik
Miejsce ukrycia
Miejsce ukrycia

2958176 2018-12-09 21:40 mswiezy1 (user activity1081) - Komentarz

Uzupełniam atrybuty według sugestii Edithkal. Dzięki Ci za tak obszerny i szczegółowy opis zdobycia kesza. Pozdrawiam serdecznie!!

2841488 2018-06-17 16:57 rekomendacja edithkal (user activity1115) - Znaleziona

Skrzynka padła. Ja też.
Więcej info po reanimacji...

 

 

Wyprawa na wyspę dała mi w kość jak mało kiedy, więc postanowiłem napisać o niej trochę więcej.

Założyciele skrzynki zmagali się z warunkami arktycznymi, a my wprost przeciwnie - z tropikalnymi: -10 vs +27 (w cieniu) - jest różnica! Ale po kolei...

Wyzwanie, które przy wiosennym rekonesansie i planiowaniu wyprawy wydawało się najtrudniejsze - przeprawa przez odnogę Wisły - okazało się banalnie proste. Wiosną woda rozlana szeroko tak, że nawet dojścia w okolice potencjalnej przeprawny nie było, przy obecnym okresie suszy mocno opadła i cały kanał miał max 20 metrów szerokości i głębokość nawet nie do kolan. Zaczęliśmy więc wyprawę od krótkiego brodzenia w letniej wodzie po żwirowatym piasku. I na tym przyjmności się skończyły...

Na drugim brzegu od razu dopadły nas komary - tempo ubierania butów było rekordowe. Dalej czekała nas przeprawa przez wilgotne nadbrzeżne zarośla i podmokły las - komary nie odpuszczały, a dołączyły muchy. Po kilkuset metrach teren się podniósł, krzaczasty las odpuścił i wyszliśmy na trawiastą równinę. Słońce od razu dało odczuć, że lato blisko, a do towarzystwa dołączyły także gzy.

W/g planu szliśmy na kordy skrzynki na azymut i jak się później okazało nie była to najlepsza decyzja. Trawa najpierw niska i rzadka, zaczęła się wydłużać i zagęszczać. Pojedyńcze początkowo pokrzywy zaczęły rosnąć większymi kępami, które także się zagęszczały i z czasem nie było ich już jak omijać. Do tego doszły jakieś liściaste badyle i wkrótce przedzieraliśmy się przez zieloną dżunglę wyższą od nas samych i dosłownie rzucającą kłody pod nogi - ukryte w chaszczach nierównoiści i dziury, połamane gałęzie drzew i długie grube pędy jeżyn czy innych kolczastych dziadostw.
Na kordach bylismy po ponad 30 miutach i nie było wesoło - żar z nieba się lał, my totalnie mokrzy, nogi poparzone bo pokrzywy jakieś zmutowane i nawet przez spodnie naparzały, ręce pogryzione przez to całe latające badziwie, a dookoła nic nie widać. Kręciliśmy się w okolicy kordów, ale bez efektu. W końcu szybki rzut oka na topo i lecimy na najbliższe wzniesienie. Decyzja okazała się potrójnie dobra:
1. Od podnóża pagórka badyle się skończyły a pokrzywy rozrzedziły. Na szczycie dało się odczuć ożywczy wiaterek, a w cieniu drzew napastliwe owady odpuściły. Była okazja na chwilę odpoczynku i uzupełnienie płynów - niestety wzięliśmy tylko jedną butelkę, która szybko się opróżniła (nasz kolejny błąd - ucz się na cudzych ;-)
2. Po penetracji wzgórza znaleźliśmy jakieś ruiny, a po ich pobieżnej inspekcji - bingo! mamy skrzynkę! SATYSFAKSZYN!!! Spora ulga, że nie trzeba się dalej przedzierać do pozstałych 3 wspomnianych przez autora i wytypowanych wczesniej lokalizacji!
3. Natrafiliśmy na koleiny po przejeździe quada.

I tu mała dygresja:
Wstępne analizy map cyfrowych, topo i satelitanych i oparte na nich plany podejścia do kesza można sobie o kant d... rozbić. Wszytkie widoczne na mapach/zdjęciach drogi i ścieżki istnieją - tak, ale tylko na mapach! W terenie są tylko i wyłącznie szlaki wyjeżdżone przez quady. O ile w niskiej trawie jest to mało istotne, chociaż wygodne, to w chaszczach taka koleina po quadzie jest niezprzeczalnym i niezastapionym luksusem, ułatwieniem które pozwala zachować resztkę sił na sytuacje, w których każda rezerwa ci się przyda.
A drzewa? Myślisz, że jak zaplanujesz trasę wzdłuż drzew to sobie komfort podniesiesz zapewniając spacerek w cieniu? G.... prawda - drzewa rosną wzdłuż rowów, przez które i tak pewnie będzie trzeba przejść. I nawet jak rowy z powodu suszy dają się pokonać suchą nogą, to chaszcze tam najwyższe i najgęstsze, a komary najbardziej żarłoczne.
Tak mi się skojarzenie z LOST nasunęło: wyspa ma gdzieś twoje analizy i plany i zrobi wszystko, żeby ci życie utrudnić i na maksa sponiewierać.

Wracając do sedna: namierzenie tej skrzynki nie było końcem wyprawy. Ale o tym więcej we wpisie do drugiego wyspowego kesza OP8QRD - Zielona Kępa 1 Biwak.


Podsumowując:
Jeżeli przyjechałeś tu licząc na szybki +1 do statystyk - zawróć.
Jeżeli przywiozłeś tu swoją kobietę, wymalowaną i wystrojoną w sandałki i miniówkę, żeby na przykładzie tej skrzynki pokazać jej uroki keszingu - źle wybrałeś.
Albo jeżeli przyjechałeś tu z teściową na niedzielny spacerek, żeby wybiegać jej ratlerka i przy okazji zgarnąć skrzyneczkę - wtopa na maxa. I tak się skompromitowałeś, ale możesz jeszcze wybrać inny park.
Obie skrzynki na wyspie - jak autor sam wskazał - to survival. Nie łapiesz? Tutaj walczysz o przetrwanie! Skrzynka moim zdaniem powinna mieć obowiązko czachę w atrybutach. A poza tym jeszce tylko dwa: "quad only" i "maczeta required".
W całym opisie celowo nie podaję żadnych kordów związanych z dotarciem do wyspy, ani z jej eksploracją - nie chcę psuć wam zabawy z własnymi analizami, planami, błędami...

I tak na sam koniec - leci zielone dla założyciela. Może jestem inny, ale lubię takie wyzwania. Na co mi 40 mikrusów, parapeciaków i innych magnetyków zebranych przez godzinę łażenia po mieście, albo na jakimś śmiesznym trailu, gdzie latasz po goły logbook co 200 metrów. A tu nie tylko musisz poświęć czas i wysiłek - sprawdzasz gdzie naprawdę kończą się twoje siły i możliwości. Sukces, który tyle kosztuje, smakuje jak mało kiedy i daje maksa satysfakcji. Wracasz sponiewierany, ale zadowolony! Dzięki!

 

Z kwestii formalnych:
IN: GKDA48 Okrąłe spojrzenie
OUT: żółty samochodzik

Ostatnio edytowany 2018-10-15 00:00:49 przez użytkownika edithkal - w całości zmieniany 1 raz.

2702125 2018-03-07 08:18 Centrum Obsługi Geocachera - Komentarz Centrum Obsługi Geocachera

Skrzynka została zaakceptowana przez OC-Team