Udało się … po pokonaniu  toru przeszkód z pokrzyw, jeżyn i pajęczyn :)

Jest:) tftc

Dziękuję bardzo za kesza.

Kesz fajnie ukryty - zdobyty już po zmroku :)

Z ekipą (aki. Natki, Marlej) podczas wizyty na Mazowszu.

Widzimy autko zaparkowane przy dworku .. podejdziemy zapytamy co to jest, przejdziemy i weźmiemy kesza.

Nie zdążyliśmy przekroczyć otwartej bramy .. auto ruszyło z piskiem opon w naszym kierunku... jak podjechało usłyszeliśmy srogie: "WYPIER..." nie dało się rozmawiać ... 

Odpuściliśmy podejście do finału.

Uważajcie na siebie

Rzeczywiście obecnie trudno mówić o dworku jeśli chcemy się odnieść do historycznego obiektu.

Udało mi się znaleźć drogę dojazdową od północnej strony (wspomnianą we wcześniejszych wpisach) więc ścieżka wiodąca przez pokrzywy była w miarę krótka. Na miejscu wystarczyło pomyśleć i wiadomo było gdzie szukać :)

Fajny i przyjemny keszo, zadanie szybko rozwiązane, na kordy finału udało się dotrzeć suchą stopą. Nikt się nie kręcił, więc podjęcie równie komfortowe. Dzięki.

MEGA

jakis gostek z za poltu zaczą się awanturować ze jestesmy na terenie prywatnym, przycichł jak powiedziałem ze mój Garmin pokazuje mi ze tu jest droga. Potem okazał się calkiem sympatyczny.

Dziękuję :) 

A tu był drive-in pod samego kesza - rowerem oczywiścieZ dworku nic nie zostało "dworkowego", cały przerobiony, przebudowany. Kapliczka jest ciekawsza. 

Jak ktoś chce usłyszeć historie miejsca, to polecam Panią z podwórka naprzeciwko bramy - wszystko mi opowiedziała :)

TFTC

Gdy się keszuje po odwilży to trzeba się liczyć z dużą ilością wody, wszędzie......Na szczęście kalosze są zawsze w aucie,więc tutaj były nieodzowną częścią naszego ubioru. Łatwo nie było, ale po to są wyzwania żeby się z nimi zmierzyć,razem z Bamba, dzięki

Tutaj nie dać gwiazdki to aż wstyd...kordy poszły sprawnie ale potem już tak nie było.

Pojazd zostawiony jeszcze na betonowym...a potem łąką do rzeki...okazało się że wylała i trzeba było

znaleźć inną drogą...oczywiście była...do pewnego momentu...za zakrętem okazało się że wody tyle że

strach. Co tu robić...przecież nie przyjechaliśmy tu po to żeby odjechać z kwitkiem...no cóż w tył zwrot..po

kalosze...a potem po płocie..trochę po wodzie..i dotarliśmy na miejsce...ufff...a potem wcale nie było tak

łatwo bo woda podchodziła bardzo wysoko. 

Trudno było wypatrzyć kesza nie wchodząc po pas do wody....nosy na kwintę...ale jeszcze jeden look 

i oczom ukazał się kesz

Za emocje i rzekę Świder w pełnym rozlewie leci zielone

Wyliczenie poszło sprawnie,ale trasę jak zwykle wybraliśmy przez krzadylce.Dopiero wracając zauważyliśmy cywilizowaną drogę.Lubimy chyba utrudniać sobie życie.Skrzyneczka ciekawie ukryta i miejsce przyjemne,więc dajemy zielone.

Zaległy wpis ze wspólnego keszowania z Kukułkami.

a kierowca nadal trzeźwy

Znaleziona z Phoebe. z mieszkiem i MiszkąWu. Mój wkład w znalezienie kesza był niewielki, jedynie wyciągnąłem skrzynkę z miejsca ukrycia. Wszystko przez to że w rudnie zgubiłem kartkę z notatkami i chciałem po nią wrócić. W tym czasie Phoebe. z mieszkiem ładnie wszystko policzyli i wyznaczyli nawet świetną drogę.

Sympatyczne miejsca, zarówno etap jak i finałUdało się wszystko wyliczyć bez problemu:) Atak na dworki i pałace okolic Otwocka wraz z Mieszkiem, MiszkąWu i Psikiszkiem :)

Dzięki wpisom poprzedników - prawie driveinBardzo fajna wycieczka po wsi i super ukrycie kesza.

Znaleziona z MiszkąWu, Psikiszkiem i Phoebe podczas wyprawy na podotwockie dworki :) Dzięki!

Lubię takie skrzynki - trochę zielska, zwalone drzewo, dziurawy mostek... podczas sobotniego keszowania z keram58. Dzięki za pokazanie miejsca :)

Urokliwa ta kapliczka. Za tę geościeżkę w tym miejscu dam gwiazdkę ponieważ nie udało nam się wybrać po skrzynkę finałową ale długo byłoby o tym pisać.

Hy... Nieco czasu zabrało nam do kesza dotarcie, ale jaka to była przygoda!Bo Azymut oczywiście uparł się, że do kesza dojedzie, skoro ktoś napisał, że się da! Chciało by się zobaczyć tego Transita, co do kesza robi drive-in!Mimo tych przygód bardzo spodobał się kesz, a nawet droga do kesza przez brzozowy zagajniczek.TFTC.

Mototramp napisał, że się da zrobić drive in Transitem, więc bez namysłu zaatakowaliśmy w ciemno. I dojechaliśmy od południa! Na jakieś półtorej kilometra do kesza, hehe.... Super droga, uwielbiam takie - 100% off-roadu i nowe rysy na lakierze. ;-p  Niestety, ta bajkowa droga skończyła się zbyt wcześnie przy ambonie myśliwskiej. Widziałem w dżungli ślad, którym można było teoretycznie spróbować napierać jeszcze dalej, ale obawiając się, że nasz "Transit" w gołej fabrycznej specyfikacji, może nie podołać tej przygodzie, zawróciliśmy. Objechaliśmy i zaatakowaliśmy od północy. I tym razem nasz "Transit" dojechał prawie na miejsce!A tam niezła niespodzianka, która bardzo mi się spodobała.Całościowo to był dla mnie zdecydowanie najfajniejszy z dworkowych keszy.Wielkie dzięki! :)

Bardzo fajnie się to komponuje z zielenią dookoła.

I oczywiście jest ładna droga dojazdowa prawie pod sam kesz (od północy) ale musiałem się przedzierać przez krzaki 

z michaelem50

W drodze do kesza przedzieraliśmy się przez niezłe krzaczory, a potem jak zwykle okazało się, że jest inna dogodna droga.

Finał ma swój klimat- nieźle wypatrzone. Podjechaliśmy z Michem4000 i nie bez problemów, ale ostatecznie wpadliśmy na miejsce ukrycia pojemnika. Dziękować!

Kordy policzone błyskawicznie. Zostawiam auto i dalej z buta stwierdzając, że przez chaszcze się nie pcham - lepiej wpław! Tym bardziej, że dziś jakieś +25st. Do rzeki wszedłem w miejscu gdzie muł sięgnął mi ponad kolana! A jajka metr dalej były już mokreAle spoko, idę dalej. Mniej więcej po 15m stwierdziłem brak telefonu na pokładzie, i tu w głowie narodziło się pytanie: w aucie czy wpadł do rzeki?? Postanowiłem sprawdzić najpierw auto - uff, jest. No to z powrotem hop do wody, tym razem już nie zatapiajac się w mule ale jajka znów mokre, a co tam... Jak doszedłem pod kordy to naprawdę MEGA uśmiech zagościł na mojej twarzy! Jatar, extra miejscówkę wyczailes, nie znałem jej i widać bardzo zapomniane miejsce. Kesz od razu wpadł w oko, zabrałem resoraka dla synka zostawiając klucz francuski którym już się nie bawi.
Dzięki wielkie za kesza, za miejsce zostawiam reko!

Extra miejscówka! Tak mi się podobało, że zostawiam zielone. P.S. Da się prawie drive-in i to transitem ;-)