Skrzynka widoczna nawet z nasypu,ale zejście hardkor DZIĘKI

Fajna trasa.

A już myślałam, że ten jeden będzie wisieć na mapie. Na szczęście Gaguś wyczaił wskrzeszenie kesza na GC;) Podjechaliśmy tak jak w opisie (choć mieliśmy i pomysł podjechać od strony wodociągów). Od kapliczki faktycznie kulturalna droga, która nawet po ciemniaku da się dotrzeć pod skrzynkę. Popołudniowa akcja objazd. Z Gagusiem. Dzięki 

Po kontakcie z właścicielem dostajemy info, że keszyk jest świeżutki, nowy i pachnący. Tak właśnie było. Najlepiej faktycznie podejść od kapliczki. Wspólnie z Paulinką. Dzięki.

Serwis

Tftc :)

Urokliwe miejsce! Jeszcze udało się miło porozmawiać z napływową ludnością tubylczą. Dzięki za kesza!

Jerzyny i karzki dośc wysokie ale udało się dojść do celu pomimo, iż kordy mocno skakały. Zaliczona razem z Blondo. Woda nie zachęcała do dłuższego pobytu tutaj za to po drodze dość spore kozaki rosły. 

Co za przeprawa. Puściłam Szablę przodem, a nuż zdąży przede mną i znajdzie, to nie będę musiała zagłębiać się w tę dzicz. A zostawszy w tyle spłoszyłam ogromną czaplę.

To było naprawdę coś móc odwiedzić takie cudowne i majestatyczne miejsce! I nawet nie psuje tego cudownego doznania fakt, iż żonę tachałem na barana przez pół drogi tyle ślimaków było, a ona oczywiście w czułenkach ;)

Razem z GeoKosiarz :) 

Jadąc ciapągiem do Kalwarii wypatrywałam rzeczonego wiaduktu, ale go nie dostrzegłam. Kiedy wreszcie do niego dotarłam (po drodze zwiedziwszy urokliwy stary cmentarzyk), zrozumiałam dlaczego - ale nie będę psuć zabawy moim następcom, więc nie powiem. Kiedy szykowałam się do podjęcia kesza, pojawiła się - tak, grupka ludzi z psami, którzy minęli mnie w drodze od Chrystusa. Ja udawałam, że robię porządek w plecaku a oni się mi przyglądali mocno zdziwieni i tak przez dobre pięć minut. W końcu wesoła wycieczka sobie poszła, a ja spokojnie "zrobiłam swoje". W gratisie wspięłam się wydeptaną ścieżką na tory i ponapawałam pięknym widokiem - radzę się pospieszyć, zanim krzaczory i pokrzywy uniemożliwią wspinaczkę.

Dragana

Najlepiej, jak radzą poprzednicy i jak ja zrobiłam,  zaparkować przy kapliczce i drogą koło stawu dojść do wiaduktu, uniknie się pokrzyw, ostrężnic i kleszczy. Tabliczkę "teren prywatny" można uprzejmie zignorować.

A ja skorzystałem z sugestii Michała i od kapliczki sobie dreptałem. Przyjemnie tu, znowu się podobało. Dziękujemy.

Kolejny starannie przygotowany keszyk. Idąc od chrystusa wyczywaliśmy wyraźny zapach palonej płyty meblowej. Już wiemy czym ogrzewane są pobliskie domostwaPrzeprawa przez strumyk też zacna. A na koniec jeszcze trafił się nam pociąg mknący nieśpiesznie słynną linią Sucha-Żywiec.

Znaleziona w czasie spaceru ze Stronia do Kalwarii Zebrzydowskiej.

Dzięki wyprawie po ten kesz "zaliczyłem" rozebraną dawno temu łącznicę kolejową umożliwiającą przejazd z Krakowa do Bielska-Białej bez zmieniania kierunku ruchu pociągu. Wciąż widoczny jest nasyp, na którym leżały tory.

Wiadukt pięknie się prezentował w świetle zachodzącego Słońca.

Dziękuję za kesz i zorganizowanie wyprawy archeokolejowej!

Polecam zaparkować na koordach: N 49° 52.803' E 19° 40.708', przy pięknej kaplicy. Stąd kilka kroków pieszo. Byłem na prawdę zaskoczony kaplicą i cmentarzem. Nie spodziewałem się mijać takich atrakcji w drodze na wiadukt.

Dzięki podpowiedzi kesz sprawnie znaleziony. Dzięki.