Nowy pierwszy etap, bo poprzedni wyparował z butelki.

Zdecydowanie jedna z najciekawszych i najbardziej dopracowanych skrzynek z całej mrocznej ścieżki. Bardzo mi się podobało, chociaż przy okazji przypomniała mi się jedyna chyba książka, której czytanie przerwałem w połowie - "Kruchy dom duszy" Thorwalda. Okropnie było czytać o tych wszystkich eksperymentalnych zabiegach, zwłaszcza na zwierzakach.

Kesz - rewelacja, polecam wszystkim się tu wybrać ;)

TFTC!

Serwis wykonany w marcu, czyli prawie rok temu, a w środku pachnie nowością, jak by to było robione wczorajMisterna robota, ale obawiam się, że pacjent nie przeżył. Ileż to można tak z tym czymś leżeć. Nie znasz litości Lady ;)

Podczas słowiańskiego ogniska na Byczym Wzgórzu, kilka tygodni temu, przechodziłam akurat koło finału i zerknęłam na pojemnik, żeby sprawdzić z ciekawości stan. Cóż, po 2 latach od założenia wymagał niezbędnego serwisu. Caluśki mokry i bez zabezpieczenia. Pełno wody i błota, a pokrywka leżała kilka metrów od pojemnika.

Dziś wraz z małżonkiem oraz Podmiotem ( tym razem na smyczy) wykonaliśmy serwis. Kesz został zabezpieczony przed wilgocią, otrzymał nowy czarny pojemnik ochronny,  dołożony nowy logbook, wszystko wysuszone i zmontowane na nowo. Zapraszam do zdobywania.

Absolutnie fantastyczna skrzynka

Po wyjściu z krematorium po spaleniu stryja miałem dwa wyjścia:

-jechać do domu pogrążony w żałobie

-zostać na miejscu i osobiście podjąć się Lobotomii Transorbitalnej

Dla keszera z sercem z betonu ale oplecionym dziką różą nie było innego wyjścia, zwłaszcza że ostatnimi czasy do Gdańska mi nie po drodze, więc pyknęło się Ladymoon'owską skrzynkę. Wrażenia? Noooo, były. Klimatycznie, z tzw Srebrzyskiem w tle, z Logbookiem 'jak trzeba' i wogole. To nie kolejny podparapetnik magnetogówniany tylko kilka niezapomnianych chwil z wariatami z OC. TFTC

Tftc! Wędrówkowo po własnych okolicach - przerażająca opowieść i takież miejsca;) Bardzo mi się podobało, na etap I trafiłam właściwą drogą, potem jeszcze korzystając z luk w murze zajrzałam tu i ówdzie na teren szpitala. Obiekt popularny, było więcej zwiedzających. A może wciąż błąkających się tu byłych pacjentów? Droga do kesza w wariancie optymalnym, zachwyt nad miejscówką, jeszcze tylko kesza namierzyć. O! Wow, klimatyczny;D

Można powiedzieć że niedzielne popołudniowe słoneczko nie robi takiego klimatu jak nocna wyprawa, ale w sumie też było fajnie. Pierwszy etap sprawnie, z drugim poszliśmy ubitym traktem a później kombinowaliśmy jak przez krzaczory przeleźć ale wypatrzeliśmy małą ścieżynkę to i poszło.

Keszyk ładniutki i tematycznyPodobało się, dzięki.

Tutaj to będzie troche pisania. Kiedy zaczynałam swoja przygodę z MiK, pierwszym keszykiem, na ktorego zwróciłam uwagę była lobotomia. Głównie z powodu nazwy kesza i tą skrzyneczkę mialam zamiar zdobyć jako pierwszą. No cóż ,cierpliwośc popłaca i po 4,5 roku doczekałam się. Historia opisana w keszyku mocno elektryzujaca, ale przecież o to w tym chodzi. Na miejscu, jak zwykle, majstersztyk. Logbook wymiata, a atrybut w skrzynce, WOW, mega tematyczny. Super, podobało się !

Udało mi się wygospodarować trochę czasu;) Tutaj 1 słowo określa tego kesza - GE-NIA-LNY. Big thanks za wkład włożony w dopracowanie i sam pomysł. I'm impressed. Mam tylko nadzieję że nie podpisałem paktu z diabłem na finale i jeszcze trochę pożyję.

Co by tu napisać, a żeby nic nie zdradzić. Jestem poniekąd niemym świadkiem tych wydarzeń,  tylko nie mylić, że martwym  świadkiemŚwiadkiem,  nie ofiarąNa wspomnienie tego aż krew cierpnie, dlatego koniec wspomnień.  Super historia stworzyła się z tych opowieści/wydarzeń . Sytuacje jak z najlepszych horrorów ;)  w oprawie "Made in LadyMoon" :)

A w rzeczywistości to tylko biernie asystowałem przy zakladaniu tego jakże klimatycznego kesza. 

Dziękuję bardzo ;)

Zajechaliśmy z dobrej strony, więc po chwili pierwszy etap był w naszych rękach. Po odczytaniu wybraliśmy tą lepszą i po jakimś czasie cieszyliśmy się klimatycznie przygotowanym finałem.

Spacerek na keszyki  razem BG.

Dzięki

 

Dzięki  za keszyka.  Bardzo ładnie wykonany finał.  Opakowanie pierwszego etapu zastanawiało czy to to? No ale jednak tak, pojemnik jak nie autorki. Kesz zlapany z Miki. Wszytko szybko i sprawnie.  

Na tego kesza chciałem się wybrać jak tylko go zobaczyłem, ale z uwagi na prace przy geościeżce "Wielki Kack z historią w tle" czasu było mało, więc odpuściłem. Dzień po zakończeniu prac się udało :)

Świetna (choć oczywiście straszna) historia, fajnie przygotowany keszyk i miejsce, którego do tej pory nie znałem. Jak zwykle dbałość o największe detale - miejsce finału niesamowite, szczególnie po zmroku, logbook cudowny, no i nawiązanie do historii w pojemniku. Super! Dziękuję!

Zdobyta keszowozem autorki (!) w towarzystwie TSW po koncercie Artura Rojka w Starym Maneżu!

Po koncercie Artura Rojka w Maneżu wraz z telefonem postanowiliśmy się przejść na skrzynkę Lady, która znajdowała się bardzo blisko. Było jeszcze wcześnie, ale na tyle ciemno, żeby powstał odpowiedni klimat. Idąc czytamy opis, docieramy na miejsce nr 1. Przeszkodę pokonaliśmy od północnego wschodu. Kiepskie latarki mieliśmy, to trzeba było uważać, żeby się nie sturlać. Po dłuższej krzątaninie znaleźliśmy podpowiedź. Znów spacer i po chwili docieramy na miejsce. Jest ciemno, my szwendamy się pod szpitalem psychiatrycznym z kiepskimi latarkami wśród drzew. Sto myśli na minutę. Po drodze znajdujemy coś, co niekoniecznie pasuje do podpowiedzi, ale bardzo by pasowało do stylu autorki, jednak to nie było to. Krążymy dalej i wkrótce oczom naszym ukazał się w końcu punkt z podpowiedzi. Złapanie skrzynki to była już tylko kwestia kilku sekund. Bardzo mi się podobało wykonanie skrzynki. Logbook bardzo pomysłowy, choć dość elitarnyDziękuję serdecznie za fajną przygodę.  

Z Mańkiem i Koshackiem, dzięki

Z Rogatkiem i  Koshackiem. Dzięki. Za drugim razem, za pierwszym piach w oczach z podziemnego Lazaretu chyba nas oślepił. Dziękujemy za ciekawą, dopracowana skrzynkę. 

Opis kesza - szok. 1 etap znaleziony bez problemu. Ale do 2 próbowałem się dostać obiema drogami, i w każdym przypadku rower okazał się balastem zbyt dużym, a nie chciałem go zostawiać w niepewnym miejscu. Także przyjdę tu niedługo pieszo. Bo oczywiście jestem bardzo ciekaw finału.

Z Mańkiem i Rogatkiem.

Za pierwszym razem byliśmy na miejscu, ale było już za ciemno na namierzenie.
Ale za to niesamowicie klimatycznie. 

Tak sobie myślę, ze pacjenci z pobliskiego szpitala mogli opowiadać lekarzom: "Panie doktorze, tam naprawdę było światło w lesie..." ;)

Dzięki za kesza! 

No tak, po co iść wg wskazówek autorki jak można na skróty!!! Po pierwsze, nie zawsze są krótsze a po drugie droga niezwykle wyboistaW sumie doszłyśmy, pierwszy etap znaleziony. Finał bardzo szybko, choć na drodze pojawiła się inna skrzyneczka która zajęła nam trochę czasu.

Finał jak to u LM bywa, dopracowany w każdym szczególe. Miejsce petarda, kesz rewelacja a my poszukujący niestety bez szansDziękuję bardzo:-)

Jakoś tam doszłyśmy, do pierwszego etapu, że nie musiałyśmy pokonywać przeszkody. Potem było pod górkę, czyli łapanie pewnego mulciaka, ale ostatecznie Mszu pięknie wyprowadziła nas na drugi etap... Pojemnik - podobał mi się, świetny logbook i certy. Dziękuję!

Opis został w dniu 08.09 poprawiony, już jest ok.

Szukałam w Gdańsku urbexów do ogarnięcia, a tu kesz wyskoczył medyczny taki jakiśNie mogłam się oprzeć :) 

Historia genialna, klimat keszyka również, skrzynka powala, logbook przecudny, certy również - LadyMoon, dziękuję!!! 

P.S. Odległość faktycznie nieco przestrzelona, ale nie ma co się nią przejmować, trzeba czytać opis i szukać w najbardziej oczywistym miejscu ;)

P.P.S. STF

Od razu po pojawieniu się skrzynki w serwisie ruszyliśmy w teren, nie zważając na późną porę i to, że jutro rano trzeba wstać. Jakoś tak fajnie zdobywa się ftf u LadyMoon, chyba z racji certyfikatów, które zasługują na osobną pochwałę, a zazwyczaj się o nich nie mówi. Skrzynka zdobywana nocą zyskuje na tajemniczości, okolica nadaje jeszcze więcej klimatu, a to co zastaliśmy na miejscu tym bardziej robiło robotę. Kesz super, jak zawsze, każdy etap przygotowany starannie i z dbałością o najmniejszy szczegół, jedynie przyczepiłabym się do podanej odległości, ale niewielkie to ma znaczenie bo miejsca nie da się pomylić, chociaż przyznam że szukaliśmy dość długo. Krążyliśmy w kółko nie będąc pewnymi, czy autorka nie poleciała grubiej, niż się może wydawać. Na szczęście w końcu udało się odnaleźć Teresę, oj smutna jej dola, a Karol pewnie do dziś nie może sobie wybaczyć. Dzięki za kesza, kolejna fajna, klimatyczna i ciekawa skrzynka do "kolekcji". Bardzo mnie cieszy to, że Twoja wiedza i wyobraźnia sprowadzają keszerów w takie miejsca. Aż chce się więcejstandardowo, zdobyta u boku Abyduduije.

P.s. logbook to mistrzostwo! 

FTF! Baaardzo ciekawy byłem co to za skrzynka odkąd pojawiła się w spisie w geosciezce Mik ale cały czas była jako nieopublikowana. Dzisiaj ciekawość została zaspokojonaKesz w 100% w klimacie autorki, starannie przygotowany każdy etap. Wrażenie robi fabuła tym bardziej, że oparta na faktach. Jeśli o mnie chodzi to bardzo lubię takie klimaty, aczkolwiek wrażliwe osoby mogą, hmm, odczuwać niepokój podczas pokonywania trasy, szczególnie w nocy. My podejmowaliśmy oczywiście w nocy, wtedy mamy warunki jak z horroru i o to chodzi!Bardzo ciekawe miejsce, znane lecz od tej strony odwiedzane poraz pierwszy. Pojemnik finałowy spory i baardzo tematyczny, ładne certyfikaty i nietypowy, kreatywny logbookJedyna uwaga co do odległości - zdecydowanie nie jest to tyle ile w opisiePrzez co chwilę nam zeszło na szukaniu. Zdobyta wraz z Hearty. TFTC! Takie skrzynki to perełki w tym serwisie :)