Oj chaszcze niezłe,

Keszowanie w lubelskim dzień trzeci, pogoda dopisuje i humory tez, dziękuję.

Dzień 3

Wakacyjne keszozbiory w towarzystwie Bamby i Poli, dzięki :)

Słyszałam pewną historię związaną z tym miejscem, dziś na szczęście obeszło się bez dodatkowych atrakcji. Keszyk z ciekawym dodatkiem :)  Główny punkt dzisiejszego dnia - rodzinne strony Jakuba WędrowyczaPoza tym piękne okoliczności przyrody, ciekawa historia tych ziem i cała masa keszy po drodze Wypad na Roztocze razem z Ronją. Dzięki za kesza, pozdr.

Hello,
Powrót po paru latach, by zmierzyć się ponownie z legendą Jakuba. Kilka keszy przybyło, kilka nadal w starych miejscówkach, klimat nadal ten sam, czyli wszystko OK :)  Tym razem bez szerszeni i związanych z nimi atrakcji. A cztery lata temu było tak blisko Pzdr, Wojtek

Bardzo dziękuję za pokazanie miejsca i założenie skrzyneczkimajówka 2019

Zalogowano przy użyciu GeoCentral Lite

Kolejny dzień wspólnego odkrywania Lubelszczyzny. Dziękuję za przybliżenie nam tej pięknej krainy.

Udało się dotrzeć do jednego z Grodów Czerwieńskich.

Dziękuję za pokazanie tego miejsca.

Chłodny (czyt. rześki) lecz przyjemny listopadowy dzień skłonił do odrobiny aktywności. Jedyny słuszny wybór to oczywiście wypad w teren :)

Miejsce bardzo ciekawe. Szkoda tylko, że jedyne co tam można spotkać, to gruz... Praktycznie wszędzie leżą kawałki cegieł (nawet przechodząc przez pobliskie pole obsiane przenicą). U podnóża grodziska lisie nory. Na górze jeszcze więcej gruzu... W jedym miejscu ktoś wykonał dość głęboki wykop... Szkoda, że takie miejsca niszczeją...

Co do kesza, to poszukiwania były trudne... Lekki mróz a trzeba było kurtkę zdjąć i zanurzyć całą rękę w dziupli (byłoby wesoło, gdybym nie mógł jej wyciągnąć...). Niestety kesza nie wyczułem. Okazało się, że poleciał głębiej. Udało się go namierzyć na dole drzewa przez niewielki otwór, lecz 10-minutowe próby nie dały skutku. Za mała szczelina i do tego kesz nawet nie drgnął... Postanowiłem wykonać reaktywację (tym co miałem, czyli preformą PET). Zabezpieczenie przed ponownym pochłonięciem kesza wykonałem za pomocą elementu znalezionego pod samym drzewem. Przyszłych znalazców proszę o nie śmianie się zbyt głośno ;)

Skrzyneczka znaleziona podczas przejażdzki na wschodnie rubieże lubelszczyzny ;)
Dzięki za kesz.

Zalogowano przy użyciu GeoCentral Lite

Niedzielna wyprawa na wschód.
Dzięki grafen za kesze i pokazanie miejsc.

Zalogowano przy użyciu GeoCentral Lite

Przeciorani ale na miejsce dotarliśmy. Dzięki za pokazanie miejsca.

Dziękuję za pokazanie miejsca i skrzynkę. Ma się dobrze

Tutaj żeby dostać sie do kesza musiałem zdjąć kurtkę, podwinąć rękaw i dopiero tak dostałem się do kesza. Przez chwilę miałem sympatyczne towarzystwo psa husky który wesoło merdał ogonem i pozował do zdjęć. Ale zaraz poleciał za panem którego minąłem wcześniej w drodze do skrzynki.

Jak za kilka tygodni wybuchnie to ziele wokół to trudno będzie dotrzeć do grodziska. Dziękuję za pokazanie miejsca i skrzynkę. Pozdrawiam

Znaleziona w doborowym towarzystwie z Białegostoku.

Znaleziona z Phoebe. Mieszkiem i Gackkiem podczas wyjazdu pt. Geopodlasie najeżdża Zamość i Okolice :)

Ja tam cały czas słyszałem bzyczenie...

Szerszeni nie widzieliśmy, ale jakoś tak człowiek baczniej obserwował każdego bączka, których tam nie brakowało. 

W tym roku chyba bez szerszeni.Dzięki za kesza!

Znaleziona podczas wycieczki po okolicy. Chyba rękę mam dłuższą bo wyciągnąłem pojemnik. Na szerszenie trzeba rzeczywiście uważać bo mają gniazdo na sąsiednim drzewie, za to śliwki wyśmienite. Pozdrawiam. Dzięki za kesza.

Hello,

Wysokie zielska (głównie pokrzywy) skutecznie utrudniały odszukanie punktu. W końcu się udało. 'Copies' przezornie został na ścieżce, jakby czuł, że będzie krucho. W skrytce pusto. Skupiłem się na grzebaniu, rękę miałem prawie po ramię. Zacząłem myśleć o reaktywacji i ... w tym momencie rozsadziło mi potylicę. I tylko szybki przebłysk: "widzę, czuję, stoję, ... bronić się" - wolną ręką zdążyłem podnieść plecak, by zasłonić głowę. Drugi szerszeń odbił się od niego. Nogi za pas, szerszenie zawróciły, ale jakoś udało się odgonić je plecakiem. Łeb puchnie, boli jak diabli. 'Copies' rwał do przodu profilaktycznie, na zapas  200 metrów do auta w miarę dobrze. Po drodze miły starszy człowiek dał nadzieję na jakieś leki w uchańskiej aptece. W tym wszystkim nie zapytałem o ośrodek zdrowia, ale zaczęło się robić już trochę bardziej  średnio, to i priorytet leków wziął górę nad resztą. Gaz do dechy, apteka OK, pierwsze leki na ruszt. No i info - w Uchaniach jest ośrodek zdrowia i lekarz właśnie przyjmuje. Znowu gaz i potem już spokojniej, profesjonalnie, dłużej, z tym co potrzeba w żyłę, bezpiecznie. Niby nic, w końcu szerszenie co roku kogoś dziabią. Jednak dla niektórych spotkanie może mieć bardziej przykre skutki. A żeby było weselej, to nikt nie jest z tego grona wykluczony na zawsze  Po wszystkim ocena możliwości: oddech OK, potylica spuchnięta, łapy chodzą i nadal boli (i tak będzie jeszcze długo) - trzeba wracać. Po drodze próby szukania tego, co przy drodze, ale jakoś tak już mniej ambitnie. Bardziej dla sprawdzenia, że nic się nie dzieje. Wracając do kesza: szerszenie mają chyba gdzieś w pobliżu gniazdo. Jeśli ktoś będzie rozważał reaktywację, niech bardzo uważa. Pzdr, Wojtek

Znaleziona z miłym towarzystwie :)  Dzięki za kesza :) 

Znaleziona w miłym towarzystwie podczas ostatniego dnia pobytu na ziemi lubelskiej. Pozdrawiam z poznańskiego i zapraszam do nas!

Znaleziona w świetnym towarzystwie. Dzięki :)

Asysta podczas zakładania kesza.

znaleziona z Polą i Andrzejami.dzięki za kesz.

dokonałem serwisu -pojemnik i nowy dzienniczek.