Wesołą ekipą podczas kieleckiego łamania głów z dzejbim przewodnikiem. Tak myślimy o to będzie łatwo a guzik prawda. Tylko dzięki uprzejmości angouleme mieliśmy odpowiednie atrybuty i dodatkowy sprzęt. Było ciorania po haszczach bo czasu jak na lekarstwo to gnamy na azymuty i to lubię. Wszystkie etapy odwiedzone, dane zebrane do kupy i finał podjęty. Dziękuję

Zielona gwiazdeczka za zadanie i pracę w terenie.

podczas łamaniogłowowego spaceru xD

okazało się że pierwsza część zadania wykonana i dalej tylko pozostało podążać za podanymi kordamiciekawe maskowania dzięki 

Kesz zdobyty załogowo w czasie wyśmienitej keszerskiej biesiady z szaradami . TFTC!

Skrzyneczka podjęta w teamie podczas wspólnej gonitwy (nie tylko myślowej) w doborowym towarzystwie Keszerskiej Biesiady z Szaradą .

Dzięki i pozdrowienia dla Wszystkich!

Hah, dobry opis:D 

I fajny kesz! Bardzo :) 

Podejmowany większą grupą- przyjemny spacer! 

Pięknie dziękuję i pozdrawiam! :) 

Skrzyneczka znaleziona przy okazji ,,Keszerskiej biesiady z szaradą" i też z wariatami

dzięki! wpis niedługo!

Skrzynka podjęta z dużą ekipą podczas Eventu z szaradami ^^ Fajny quizomultak! Ode mnie gwiazdka za super kesza! DZIĘKI!

Wielu nas było, dlatego poszło gładko. Fajny, tematyczny kesz. TFTC!

Znaleziona w wesołym składzie podczas spacerowania szaradowego :) 
Dzięki i pozdrawiam ! 

Uzupełniono 1 brakujący element. Skrzyneczki etapów gotowe do poszukiwań. Powodzenia.

 

ojej. cale dwa dni poszukiwań. okazało sie, że rzeczywiście kesza nie da sie zdobyc noca(w co pierwszego dnia nie wierzyliśmy). saper rozwiązany bardziej cwaniacko niż właściwie ale dziala.byl spory problem z drugim etapem nie wiem po co Zofia wgl wchodziła na drzewo jeśli pojemnik był na dole. Bardzo dobrze przemyślany quiz. Polecam. !

Ale gdyby nie ja (my rrr) to byś w ogóle nie dotarł gdzie dziś byłeś LENIU! 

Saper bardziej na logikę, ale sposób był dobry, bo dotarliśmy do końcaDrugi etap mimo wszystko nas zmylił, nawet po telefonie do założyciela, bo uciekł z miejsca docelowegoDalej poszło już elegancko jednak bez locusa by się nie udałoTrzeci etap, ten głębszy, był zdecydowanie najlepszy! ^^ 

W nocy byśmy nie dali rady rozbroić kesza, ale nie zawraalibyśmy sobie głowy prowizoryczną kładką :D

Warto się pogłówkować! :)

TFTC :)

wspólnie z L4M i lolkiem udało się zebrać trochę motywacji i zapału do rozwiązania z pozoru strasznie i przerażająco wyglądających łamigłówek. Całę szczęście nie było aż tak trudno jak się z pozoru wydawało. W lesie napotkaliśmy małe przeszkody, jak np małe bajorko tak blisko celu a ominąć nie ma jak... ale niczym Bob Budowniczy skonstruowaliśmy most! I daliśmy radęZdecydowanie 3 etap był najlepszyChociaż była chwila czajenia się i zastanowienia ;p

PS. szkoda że nie było w co spakować napotkanych po drodze kani ; ] 

TFTC! :)

I stało się jesteśmy bezpieczni!!! Miasto zostało rozminowane!!!
Oczywiście nie udałoby się to, bez pomocy sprzymierzeńca, 
gagu muszę to napisać skaczesz w terenie leśnym jak młoda łania,
i tak samo jesteś ciężko uchwytny :P
Jakby ktoś nas widział po zakończnej misji, mógłby się zdziweić!

Dziękuję za możliwość zdobycia FTF'a, polecam skrzyneczkę!

Reko przyznam gdy tylko będę mógł.

Zapomniałbym o skrzynce od której się wszystko zaczeło, tzn dzisiejszy dzień spotkaniowy :D. Przychodzę do samochodu. Chcę rozpakować rower z bagażnika, a tu zaczyna kropić, no to mówię nici z owerka. Nawet zapomniałem, że głównym planem na dziś było zdobycie owej keszynki. Tak zaaferowałem się zakładaniem swojej, że jakoś mi umknęło. Patrzę na telefon, którego zapomniałem zabrać z auta, a tu nieodebrane od Marveta. Oddzwaniam, a tu dowiaduję się, że zweszył mnie jakims sposobem, ze buszuje już na Kielcach. Po ustaleniu logistyki, manewrujemy szykiem bojowym na Wojska Polskiego, gdzie każdy z nas ma juz przygotowany deszyfrator. Docieramy do pierwszych rozszyfrowanych koordów. strzelamy z wideł do lisich jam, tworzymy falangę, żeby tylko jakoś okrążyć wroga. Samotny rajd Marveta pod moją osłoną rozkłada wroga na łopatki. Przyciśnięty do pnia śpiewa koordy jak na spowiedzi. Do kolejnego celu 800 m. Biegniemy prostą ścieżką do wyznaczonego punktu. Niestety albo ptaszek źle wyspiewał, albo nawigator czyli ja, trfił na koordową minę. Szybki kontakt radiowy z głównodowodzącym sztabu, korekta namiarów i lecimy. Płyniemy w pełnym rynsztunku pod górę, co nam daje popalić, bardziej niż sierżant sztabowy :). Dopływamy do samotnej nwyspy z palmą. Jest kolejny konspirant, ale to nie koniec, kolejny w basenie. Tu rozbrajamy torpedę i pewni namiarów, biegniemy zniszczyć ostatni punkt oporu wroga. Nawet nie próbował wtapiac się w tło. Wiedział co go czekał, poddał się bez boju. Mission impossible? Posibble a jakże. powrót do naszej amfibii już wpław niestety, pokonując raz głebiny a raz ławice. Dzięki za super zabawe w prtzepieknych kanaryjskich warunkach, drinka z palemnka nie było, ale niskopienni górale takich gadżetów nie potrzebuja aby dosrzec uroki miejsc. Dzięki raz jeszcze :).

cholera a mój telefon w naprawie:/

Dobrze, że macie tak daleko :P

W sztabie, podczas tajnej misji w pełnej konspiracj pod kryptonimem "Wysyłka na Rosję", udało sie zdeszyfrować wiadomość. Teraz czekamy na odpowiedni sygnał w celu przystapienia do szturmu.