Zapraszam tych, którzy oglądali film „Wino truskawkowe” do odwiedzenia miejsca, w którym duch Kościejnego udający się na mszę świętą do Żłobisk zagaduje do wiszącego na łemkowskim krzyżu Chrystusa: „Ty sobie wisisz – a my tutaj wszystko musimy na swój rozum brać…”.
Oczywiście podążając z Wyszowatki polną drogą w kierunku Długiego i Czarnego, nijak nie mógł dojść do Żłobisk, którymi były przecież Jaśliska. Od nich się oddalał idąc na zachód. Ot, taki zabieg filmowy, została wykorzystana sceneria przełęczy i piękne beskidzkie widoki.
Tych, którzy filmu nie obejrzeli jeszcze, zachęcam do tego gorąco. Reżyseria: Dariusz Jabłoński, na podstawie „Opowieści Galicyjskich” Andrzeja Stusiuka. Doskonała, etniczna, przelatująca nad Beskidem muzyka Michała Lorenca. W filmie najlepsza wg mnie, szczerze grana, rola Kościejnego przez Mariana Dziędziela.
Zapraszam na wędrówki w poszukiwaniu skrzyneczek po Beskidzie Niskim, w którym możecie odnaleźć jeszcze ślady Kościejnego, smrodzącego dwusuwem po dolinie Wisłoki „Gacka” Władka Zalatywója, traktora Janka, proboszcza z Jaślisk, czy komendanta posterunku policji. Możecie znaleźć wodospad, przy którym miłością zapałali do siebie Lubica i Andrzej.
A tak zachęca dystrybutor filmu do przyjścia na seans filmowy: „Wino truskawkowe wprowadza nas w magiczny świat prawdziwego środka Europy. Miłość, zbrodnia, pokuta są tu naturalnymi składnikami życia, tak jak pory roku, odlatujące ptaki czy szum górskiego potoku. Główny bohater Andrzej, porzuca wielkomiejskie życie i przenosi się na galicyjską prowincję, aby tam odnaleźć wewnętrzny spokój i harmonię. Mała mieścina, w jakiej się znalazł, rządzi się swoimi niezmiennymi prawami. Komendant policji od lat jest tu ciągle ten sam, mężczyźni przesiadują w knajpie nad kuflem piwa, a w niedzielę wszyscy idą na mszę. Jest też lokalna piękność, Słowaczka Lubica, w której kocha się pół miasteczka, a ona kusi swymi wdziękami niczym Malena z filmu Giuseppe Tornatore”.
http://www.gutekfilm.pl/wino-truskawkowe/