Po ślubie nastały szczęśliwe chwile. Razem z uczuciem Marzanny i Jaryły kwitła cała ziemia. Szczęście jednak nie mogło trwać wiecznie. Po niedługim czasie Weles wyjawił młodym straszliwą prawdę - Jaryło był synem Mokoszy. Gdy był mały, biesy porwały go z kołyski i uprowadziły do dolnego świata. To oznaczało, że Jaryło i Marzanna byli rodzeństwem. Marzanna była zrozpaczona, a wraz ze wzrastającym w niej żalem i zagubieniem zmieniała się przyroda. Zimny wiatr zaczął przeczesywać okolicę. Była już inną osobą. Coś w niej umarło. Pragnęła tylko zapomnieć. Jej brat musiał odejść. Z bólem pogodziła się z tym, co musiało się wydarzyć. Gdy Jaryło spał bogini podeszła do niego z sierpem w dłoni. Zamknęła oczy, po czym zamachnęła się i odcięła mu głowę. Krew zmieszała się ze łzami płynącymi po jej policzkach. Tego dnia Jaryło umarł, a wraz jego śmiercią dni stały się chłodniejsze, przyroda się wyciszyła, świergot ptaków ustąpił szelestowi poruszanych na wietrze liści, zieleń zanikła. Ziemia pustoszała, będąc otulaną chłodem i zimnymi wichrami. Marzanna powoli pogrążała się w samotności i smutku. Chłód objął jej serce, a z lodu uczyniła swą tarczę. Stała się teraz panią lodu, której obecność sprowadza na świat mrozy.
Duch Jaryły wciąż drzemał zaklęty w przyrodzie i gdy nadszedł odpowiedni czas, bóg narodził się ponownie. Na małego bożyca czekali już wysłannicy Welesa, którzy od razu uprowadzili go podziemi. Tam dorastał i tam pod czujnym okiem pana Nawii spędził swoją młodość. W tym samym czasie powierzchnię ziemi pokrywał śnieg i królowała tam niegościnna dla życia zima. Marzanna z lodowym sercem przechadzała się wśród mrozów i drzew pozbawionych liści. Pragnęła teraz tylko zapomnienia. Tylko o śmierci myślała, tylko w niej upatrywała ukojenia. Była cicha zimowa noc, gdy rzuciła się do wody. Nieśmiertelna bogini umrzeć jednak nie może. Odrodziła się ponownie, ze swojej matki – ziemi. Znów była młoda i znów pełna życia. Tymczasem przebywający w Nawii Jaryło przygotował się do jej opuszczenia, kierowany pragnieniem ujrzenia świata. Rozpoczynał się kolejny cykl życia i śmierci, radości i smutku, który dziać się tak będzie co roku, aż do końca świata.
Co do skrzynki: - klipsiak pomiędzy pniami buków (foto#1), - na prawo od ścieżki jeśli idziesz zgodnie z numeracją, - na skraju lasu, blisko ścieżki, - obok dużego pniaka (foto#2), - w środku certyfikaty i kod QR z cyframi do finału !!!