[LSS] Architektura uzdrowiskowa
Historia:
Na przełomie XIX i XX wieku tereny obecnego Zagórza i Szmelty cieszyły się wyjątkowo dużym uznaniem wśród letników. Położenie przy ważnym szlaku komunikacyjnym, ciągnącym się od Berlina, przez Pomorze Zachodnie do Gdańska i dalej przez Elbląg do Królewca, sprzyjało rozwojowi turystyki. Trwający rozwój żeglugi i kolei sprawił, że podróże w celach poznawczych czy wypoczynkowych przestały być tylko domeną najbogatszej elity społeczeństwa. Po raz pierwszy na wycieczki mogli sobie pozwolić przedstawiciele niższych warstw społecznych. Z upływem lat stały się one zjawiskiem masowym. Jedni odwiedzali dalekie i egzotyczne miejsca, inni woleli zaznać wypoczynku na łonie natury. Dodatkowo w 1887 roku Hermann Brehmer, niemiecki lekarz specjalizujący się w leczeniu gruźlicy, wydał publikację Die Therapie der Lungenschwindsucht, która opisywała zbawienne działanie świeżego powietrza w kuracjach związanych z chorobami płuc. Odbiła się ona szerokim echem w ówczesnym świecie medycznym i pośrednio wpłynęła na popularność miejscowości uzdrowiskowych, który powstawało coraz więcej. Tego typu ośrodkiem stało się także Zagórze ze Szmeltą. W tym kontekście malownicza Dolina Zagórskiej Strugi stwarzała optymalne warunki do spędzania wolnego czasu dla potencjalnych letników i kuracjuszy. Nie bez znaczenia była też bliskość Zatoki Gdańskiej. Okolice Zagórza łączyły więc w sobie zalety krajobrazu górskiego i miejscowości nadmorskiej. Zdrowe, czyste powietrze, cisza, ścieżki spacerowe w okolicznych lasach, ryby w rzece, walory przyrodnicze i krajobrazowe, sprawiły, że letnicy, wczasowicze i kuracjusze chętnie tu przyjeżdżali. Rosnąca popularność Zagórza to zatem wynik trzech składowych: naturalnego piękna okolicy, budowy linii kolejowej oraz rosnącego zainteresowania turystyką w dzisiejszym tego słowa znaczeniu. Tereny obecnych Zagórza i Szmelty, dotychczas znane głównie z młynów, kuźnic i tartaków, przekształciły się w Luftkurort Sagorsch, czyli Uzdrowisko Zagórze.
Jednak móc wypocząć na łonie natury trzeba było znaleźć najpierw zakwaterowanie. Baza noclegowa była bogata, jak na tak niewielkie wsie. Tworzyły ją hotele, powstałe w miejscu historycznych karczm, restauracje, jak i prywatne pensjonaty. Do najważniejszych i największych należały Hotel Claassen i Hotel Schmelzthal, jednak jeszcze pod koniec XIX wieku, dzięki rozwojowi turystyki w regionie, powstało szereg nowoczesnych, jak na tamte czasy gościńców, domów kuracyjnych, pensjonatów i pokoi do wynajęcia w prywatnych domach lokalnych Kaszubów.
Tradycje letniskowo-uzdrowiskowe Zagórza i Szmelty kultywowane były jeszcze w okresie międzywojennym, gdy te tereny należały do Polski. Dolina Szmelty przewidziana była przez międzywojenny miejscowy samorząd na tereny rekreacyjne. W tym czasie powstał Hotel Bałtycki, pensjonat „Uzdrowisko”, w miejscu dawnego zakładu dla uzależnionych od alkoholu i mniejsze restauracje ogrodowe. Ruch turystyczny z pewnością napędzało uruchomienie komunikacji autobusowej, łączącej Zagórze z Gdynią, Wejherowem, Puckiem i Helem, a także utworzenie stacji benzynowej dla podróżujących własnymi automobilami. Na popularyzację Zagórza i Szmelty wpływ miało też powstanie w Rumi lotniska. Tu wielu pasażerów kończyło i rozpoczynało podróż. Ludzi przyciągały też imprezy lotnicze na lotnisku i możliwość odpłatnego podziwiania okolic z lotu ptaka. Latem 1923 roku w Zagórzu i Szmelcie przebywało około 200 turystów. W późniejszych latach zmniejszało się zainteresowanie letnim wypoczynkiem w Zagórzu. Po 1925 roku wejherowski starosta przestał je wymieniać wśród miejscowości letniskowych powiatu. Broniąc się przed spadkową tendencją, zagórskie pensjonaty ogłaszały specjalne oferty. Jednak w 1933 roku do Zagórza i Szmelty zawitało już tylko 100 turystów. Na taki stan rzeczy złożyło się kilka przyczyn. Po pierwsze, wszystkie organy rumskiej władzy przywiązywały małą wagę do turystycznego rozwoju terenu i jego promocji. Z każdym rokiem były również one coraz mocniej „przyciśnięte” problemami gospodarczymi związanymi z Zagórzem jako zapleczem mieszkaniowym, logistycznym i komunikacyjnym rozbudowującego się miasta Gdyni. Jej letniskowy charakter o ogólnopolskim znaczeniu sprawiał, że rozwój okolicznych wsi jako letniska był mało znaczącą kwestią. Nie lokowano więc środków w rozwój bazy letniskowej, co oznaczało także, że niszczała dotychczasowa. Ponadto atrakcyjność opisywanego obszaru zawsze była mniejsza od potencjalnych i realnych możliwości osad nadmorskich. Właścicielom kwater bardziej opłacało się wynajmować je gdyńskim robotnikom i nowoprzybyłym mieszkańcom niż turystom. Hotele, gospody i restauracje, tak liczne w ostatnich dziesięcioleciach okresu pruskiego, teraz stopniowo znikały z lokalnego krajobrazu. U progu II wojny światowej zalety malowniczej Doliny Zagórskiej Strugi doceniane były przede wszystkim przez mieszkańców, a nie przybyszów z zewnątrz. Zaś powstające po wojnie zakłady przemysłowe, w szczególności garbarskie, degradowały środowisko na tyle, że uniemożliwiły powrót do zapoczątkowanych w okresie pruskim tradycji kurortowych. W czasach współczesnych teren ten pokryło gęsto budownictwo mieszkaniowe. W ten sposób malownicza Dolina już na zawsze utraciła swój pierwotny charakter, choć i dzisiaj, nie bez powodu, bywa nazywana „Bieszczadami nad morzem".
Do ostatnich zachowanych do dzisiaj budynków reprezentujących architekturę uzdrowiskową, czyli tak zwany „styl kurortowy”, szczególnie modny na przełomie XIX i XX wieku, należą w Zagórzu między innymi dawna Villa Emilie (dziś funkcjonująca jako Villa Zagórze przy ul. Jana III Sobieskiego 21) oraz budynki przy ulicy Towarowej. Dawniej w Zagórzu i Szmelcie istniało nawet kilkadziesiąt tego typu budynków. Wyróżniają je charakterystyczne kamienne detale architektoniczne i drewniane zdobienia, wygodne drewniane werandy, wkomponowane w elewację fragmenty konstrukcji ryglowej, a przede wszystkim rzucające się w oczy kunsztowne ażurowe wykończenia szczytów z charakterystycznymi szpicami i reprezentacyjne wieżyczki.
Skrzynka:
Pod koordami, nisko.