Jednym słowem - "wyssane z palca" ;)
Ondraszkowa Dira to jaskinia w Beskidzie Śląskim, gdzie według legendy ukrywał się słynny zbójnik Ondraszek przed pościgiem. Ale nie był on jedynym mieszkańcem tej jaskini.
W jej głębi żyła grupa trolli, którzy przybyli tam z dalekiej Skandynawii. Były to stwory o wielkich głowach, garbatych plecach, długich pazurach i skórze tak twardej, ze rysy twarzy były wyryte niczym bruzdy w skałach. Nie znosili ludzi i unikali kontaktu z nimi.
Trolle nie były zadowolone z obecności Ondraszka w ich domu. Uważali go za intruza i to bardzo hałaśliwego . Nie raz próbowali go przestraszyć lub wygonić, ale Ondraszek nie dawał się zastraszyć. Wręcz przeciwnie, często dokuczał im i nabierał ich na różne sposoby. Raz podmienił im zapas grzybów na trujące muchomory, innym razem podłożył im pod poduszki żywe szczury, a jeszcze innym razem zalał im legowisko wiadrem wody.
Trolle nie mogły znieść takich psot i postanowiły się zemścić. Ustaliły plan, jak pozbyć się Ondraszka raz na zawsze. Zaczęły udawać, że się go boją i uciekają przed nim. Zrobiły mu miejsce w najlepszej części jaskini i pozwoliły mu korzystać ze swoich zapasów jedzenia. Ondraszek poczuł się jak pan i władca jaskini. Nie podejrzewał niczego złego.
Pewnego dnia trolle zaprosiły go na ucztę. Miały przygotować dla niego najlepsze dania i napoje. Ondraszek się ucieszył i poszedł na zaproszenie. Nie wiedział, że to była pułapka. Trolle podały mu bowiem specjalną zupę, która miała go uśpić na wieki. Ondraszek nieświadomie zjadł całą miskę zupy i poczuł się senny. Położył się na swoim posłaniu i zasnął.
Trolle triumfowały. Zabrały nieprzytomnego Ondraszka i wyniosły go z jaskini. Zaniósły go na szczyt Lysej Hory i rzuciły ze zbocza. Potem wróciły do jaskini i świętowały swój sukces.
Ale nie cieszyły się długo. Okazało się bowiem, że Ondraszek przeżył upadek. Złapała go gałąź drzewa, która złagodziła jego lot. Obudził się po kilku godzinach i zorientował się, co się stało. Był bardzo wściekły na trolle i postanowił się im odegrać.
Wspiął się na górę i wrócił do jaskini. Tam jednak nie zastał trolli. Ze złości podpalił im wszystkie zapasy i podłożył ogromną bombę, którą ukrywał na chwilę gdyby pościg zaczął deptać mu po piętach. Potem uciekł z jaskini i czekał na wybuch.
Po chwili cała góra zatrząsała się od huku. Jaskinia runęła.
Szczęściem trolle przetrwały i tylko kilku z nich zostało zranionych przez opadające głazy.
Ondraszek roześmiał się głośno i ruszył w drogę do karczmy licząc, że spotka tam swoją ukochaną Dorotkę nawet nie przypuszczając, że to właśnie między swoimi czyha na niego największe niebezpieczeństwo.
Tak skończyła się przygoda Ondraszka i trolli z Ondraszkowej Diry.
Trolle musiały odejść w poszukiwaniu nowego domu . Tylko czasem jeszcze tu co poniektóry wróci by spróbować odnaleźć jakieś wejście do piwnic jaskini wszak był tam skarbiec o którym Ondraszek nie miał pojęcia...
Mieliśmy szczęście i nam udało się wypatrzeć takiego wędrowca mimo, że ukrywał się idealnie . Współrzędne są +-10 m. ale to może dobrze z takiej odległości chyba go nie spłoszycie . Gdyby jednak spał snem kamiennym jak to zwykle robi w ciągu dnia, podejdźcie bliżej bez obaw i sięgnijcie do jego zapasów za prawym uchem … a może za lewym ?