Czyli co może powstać z gadżetu zgarniętego w keszu :)
Geneza jest całkiem prosta. Keszując sobie po Pomorzu dotarliśmy do kesza, w którym wróciło moje dziecięce zafascynowanie figurkami z modeliny lepiony i w TV przez niejaką Magdę. W keszu bowiem znalazła się pewna saszetka, która posłużyła jako pretekst do powstania mobilniaka.
Siedzieliśmy tak sobie później wieczorem.na eveneciey, czekając aż ekipą łaskawie wróci z inspekcji pomorskiej linii obrony i w ten sposób powstało maskowanie. Jakie ono jest, każdy widziOgólnie inspiracją był niejaki czeski rzeźbiarz z ogromnym dystansem do świata i siebie - David Cerny, którego dzieła można podziwiać między innymi w Pradze.
Ale, że ze mnie artysta dużo słabszy, to wyszło.co wyszło. Niektórym aż przypomniał się poniższy filmik :
No i tyle:)
Kesz w większym pudełku, żeby się nie uszkodzić. Mikro logbook - potrzeba czegoś do pisania.
Proszę obchodzić się delikatnie. Podróżować może z rąk do rąk, bądź w innych keszach - ważne żeby był w "gablotce", jak każde dzieło sztuki:)