Historia pewnego chciwego człowieka.
Na imię miał Jack, wszystkiego chciał wciąż więcej i więcej. Nie wystarczało mu to co miał, robił wszystko, by wciąż więcej mieć. Na swej drodze spotkał diabła, który za cenę duszy chciał podarować mu bogactwo. Jack, jak na chciwca przystało, zgodził się, ale sprytny był i gdy diabeł upomniał się o swoją część umowy, Jack podstępem uwięził demona w dyni. Niedługo później, 31 października, zmarł i nie mogąc trafić ani do nieba ani do piekła, błąkał się na ziemi, wędruje z latarnią po dziś dzień i błąkać się będzie aż do dnia Sądu Ostatecznego.
Tradycja Halloweenowej dyni rozpoczęła się w Irlandii. Początkowo jednak wcale nie rzeźbiono w dyni, a w brukwi, rzepie i burakach. dopiero w Wielkiej Brytanii zaczęto zdobić dynie i tradycja ta przetrwała do dziś. Kojarzona jest z błędnymi ognikami, czyli uwięzionymi duszami zmarłych.
Kesz:
Tradycyjnie, na kordach. Weź coś do pisania. Bardzo dobrze maskuj! Miejsce może być uczęszczane przez ludzi z pieskami. Kesz jest dość delikatny, proszę, traktuj go łagodnie i zgłaszaj, jeśli się uszkodzi :)