Krótka historia:
Jestem niezmiernie szczęśliwy, że mogę założyć skrzynkę w tak bliskiej mi okolicy. Przyjeżdżam, co prawda do Aten (miejscowość odległa o kilka km), ale to bliska okolica już od 25 lat. Z różną częstotliwością, ale zawsze wracam.
Okazało się, że droga z Nowinki jest remontowana i zamknięta, więc wytyczono objazd przez Gatne Drugie i Podnowinkę. Nigdy tędy nie przejeżdżałem, a okazało się, że w lasku na niewielkim wzniesieniu kryje się mogiła żołnierzy Armii Krajowej powieszonych tutaj przez hitlerowców w dniu 30 kwietnia 1944 roku.
"[...]Ci żołnierze nie zginęli w walce. Zostali wydani przez Franciszka Wysockiego, konfidenta gestapo w Suwałkach.
Franciszek Wysocki, ps. „Mewa” działał na dwa fronty. Był członkiem partyzanckiego oddziału Wacława Trejnowskiego „Orkana”. Dowódca uważał go za wzorowego partyzanta, był zdyscyplinowany i uważny. Uczestniczył we wszystkich akcjach dywersyjnych i dozbrojeniowych. Gdy w styczniu 1944 roku gestapo aresztowało kilka osób związanych z oddziałem, „Orkan” czuł, że nie jest to przypadek, aresztowania mogą być spowodowane zdradą. I wtedy podejrzenie podało na Franciszka Wysockiego, bo nie dość, że podczas jednej z rozmów z dowódcą wykazał się nadmierną ciekawością, wiedział też o miejscu pobytu Trejnowskiego. Ten jednak, jakby przeczuwając zdradę, opuścił gospodarstwo, do którego chwilę później przyjechali gestapowcy.
Wysocki został wzięty pod obserwację. Kiedy w lutym 1944 r. do mieszkania Michała Walczaka ps. ,,Stary” w Krejwincach, przyjechało gestapo po ukrywającego się u niego Antoniego Wowaka, sprawa była jasna – o kryjówce wiedział tylko Wysocki. Aresztowano obu partyzantów. Zostali powieszeni 30 kwietnia 1944 we wsi Podnowinka. Wraz z nimi powieszono kilku innych partyzantów.
Podziemny Sąd Armii Krajowej wydał na Franciszka Wysockiego wyrok śmierci. W marcu 1944 roku (jeszcze przed egzekucją w Podnowince) został wezwany do udziału w akcji, ale zamiast na akcję, trafił na przesłuchanie. Początkowo nie przyznawał się do współpracy z gestapo, lecz po przedstawieniu dowodów potwierdził, że by szpiclem. Prosił o darowanie winy, powoływał się na swój udział i zasługi w akcjach partyzanckich. Nie przekonał sędziów – wyrok na „Mewie” wykonali partyzanci z patrolu „Sokoła”."*
Miejsce nie zostało oznaczone na naszej mapie, więc moja decyzja mogła być jedna i została podjęta bez większego zastanawiania się.
O keszu:
Niestety z powodu braku specjalnie dużych ilości sprzętu keszerskiego musiałem stworzyć skrzynkę z tego co było. Po szybkim zlustrowaniu miejsca i okolicy wybór padł mikroskrzynkę powieszoną (sic!) na drzewie.
Współrzędne sprawdziłem za pomocą c:geo stojąc kilka minut przy rzeczonym drzewie. Jak pomiar powtórzył mi się 3x z rzędu – uznałem, że to jest to. Jednak po wprowadzeniu ich na mapę mam pewne wątpliwości. Chociaż, umówmy się, to jest las, widok z satelity pokazuje drzewa i nic więcej, więc trudno stwierdzić czy to akurat to drzewo.
W każdym razie musicie wejść po schodach do mogiły, a potem zejść po skrzynkę z drugiej strony. Drzewo chyba intuicyjne. Jako pierwsze rzuciło mi się w oczy. Powrót tą samą drogą. Do mogiły i schodami w dół.
I oczywiście weźcie coś do pisania!
*Część opisu pochodzi ze strony: https://proszewycieczki.wordpress.com/2020/06/26/podnowinka-mogila-ofiar-szpicla/